niedziela, 18 sierpnia 2013

One ♡

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez śnieżnobiałe firanki. Uniosłam się lekko, by sprawdzić która jest godzina..
11:58 a ja nie śpię? To dziwne, bo zwykle budzę się po 15.. Opadłam z powrotem, by spać dalej, jednak długo nie nacieszyłam się moim sobotnim porankiem. Usłyszałam głośny dzwonek telefonu. Wzięłam poduszkę w dłoń i przykryłam nią głowę, tak żeby nie słyszeć tego sygnału.. Jednak ktoś nie dawał za wygraną. Po kilku minutach postanowiłam odebrać. Na wyświetlaczu pisało "MEG".. No super, tylko ona może mnie budzić i denerwować z rana. Przesunęłam palcem bo ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Ty wiesz, która jest godzina? -zapytałam jej z wyraźnym grymasem na twarzy.
-Ty wiesz, który dzisiaj jest dzień? -odpowiedziała pytając.
Spojrzałam na kalendarz wiszący naprzeciw mnie. Cholera... To dzisiaj. Dzisiaj jest koncert, nie wiem co zrobić.
-Meg.. Wiem, że chcesz tam iść, ale ja nie czuję się za dobrze.
Nie jestem najlepsza w kłamaniu, więc Megan od razu wyczuła, że coś jest nie tak.
-Znam Cię za dobrze skarbie. Za godzinę jestem u Ciebie.
-Ale.. -nie zdążyłam dokończyć, usłyszałam pusty dźwięk..
Wcale nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie iść. Wolę nie rozgrzebywać starych ran. Dopiero co się zagoiła i znów ma mnie boleć? Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam kroplą spływać po moim nagim ciele. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam w lustro rozczesując mokre włosy.. Czułam jak skręca mi się żołądek.
Gdy ogarnęłam w miare moje włosy stanęłam przed szafą zastanawiając się co mogę na siebie włożyć.
Kilka chwil później stałam już przed kupką ubrań, które postanowiłam zostawić na inne okazje. W końcu wybrałam krótkie szorty, zakolanówki, t-shirt kończący się przed pępkiem, na stopy włożyłam czerwone vansy a jako taki dodatek do wszystkiego założyłam kilka gumowych bransoletek. Moja twarz nie promieniała, widziałam moje zmęczone oczy i wcale mnie ten widok nie cieszył.
-Hej.. -usłyszałam nagle wysoki głos wchodzący do mojego pokoju. -Pozwoliłam sobie wejsć, bo drzwi były otwarte. Jeeeej, cudownie wyglądasz.. Jesteś już gotowa? Musimy jechać, bo zanim przejedziemy pół miasta to minie troche czasu.
-Nie możemy dać sobie spokoju z tym koncertem? Pozwól mi wrócić do łóżka.. To jedyne czego dzisiaj potrzebuje.
-No chyba sobie żartujesz.. Nie bez powodu stałam przed lustrem 2h żeby teraz wracać do domu.. -powiedziała ciągnąc mnie za nadgarstek. -Idziemy i uśmiechnij się w końcu!

. . . .

Cała droga do klubu była.. nudna. Po drodze weszłyśmy do Mac'a żeby coś zjeść, wypiłam kilka kaw ze Starbucks'a, ale nadal byłam śpiąca. Pod klubem byłyśmy ok godziny 17. Już z daleka słyszałam fanki, które śpiewały piosenki, krzyczały imiona chłopaków. Ja i Meg stanęłyśmy na samym końcu, bo nie miałam najmniejszej ochoty pchać się w tym tłumie.
Poczekałyśmy chwilę, aż zaczęli wpuszczać do środka.. Meg chciała zająć dobre miejsca i zaciągnęła mnie na antresole. Miałyśmy idealny widok na scenę i chyba o to właśnie jej chodziło.
Coraz bardziej się denerwowałam, zaczęłam się pocić i z nerwów obgryzać paznokcie.
Ale z drugiej strony, on może mnie nawet nie pamiętać.. Kompletnie się zmieniłam pod względem wyglądu. Z moich przemyśleń wyrwała mnie nagła cisza.. Zrobiło się ciemno, fani zaczęli krzyczeć.. Usłyszałam głosy chłopaków.. Moje oczy zostały oślepione jaskrawym światłem, ale po chwili widziałam wszystko.. Wszystkich.. Od razu go poznałam, nic się nie zmienił.. Może dla niektórych pod względem wyglądu, ale dla mnie to nadal ten uroczy 20 latek jakiego widziałam po raz ostatni tamtego dnia. W duszy cieszyłam się jak małe dziecko, ale nie chciałam tego po sobie poznać. Cały koncert moje oczy skupione były tylko na tym jednym punkcie. Na nim! Nic więcej, nikt więcej.
Gdy koncert się skończył, wszyscy się rozchodzili tylko ja stałam jak wryta i patrzyłam nadal w scenę.
-Ally.. Wszystko okej? Idziemy na afterparty! -specjalnie nacisnęła na wyraz "afterparty"
-Meg.. Jestem zmęczona, ja wracam do domu!
-Nie ma mowy! Jesteśmy tu żeby się bawić, a nie żeby wracać do domu i iść spać!
Nie miałam wyboru, ona zawsze postawi na swoim! Miała ten dar przekonywania, nie umiałam jej odmówić. Pod klubem była mała grupka dziewczyn, to może dlatego że wstęp był +18.. Whatever..
Zamówiłyśmy po drinku, gdy nagle poczułam zimną dłoń na moim ramieniu.
-Cześć, koncert się podobał? 
Odwracając się zobaczyłam, że to Kieran - brat Sean'a.
Widziałam w jego oczach, że mnie poznał.
-Tak. -odpowiedziałam krótko.
-Czekaj, czekaj.. Ally? To ty?
Kurwa, poznał mnie.. Starałam się uciekać wzrokiem, ale on mnie poznał.


_____________________

Pierwszy rozdział za mną. Mam nadzieję, że nie zanudziłam, komentujcie i jeśli chcecie byc powiadamiani o nowych rozdziałach piszcie swoje twittery w zakładce "Powiadomienia" ;)

~DameLemon

4 komentarze:

  1. szok :o hahah dawaj dalej bo jestem ciekawa ! dfknmbdkjfnbkfjdndf *U* Fajnie piszesz wgl wszystko mi się podoba ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest super *__* uważam, że masz świetny styl pisania. Jestem strasznie ciekawa dalszego ciągu. Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej xx nominowałam cie do Libeter Awards xx http://she-is-everything-to-me.blogspot.com/p/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ajj, strasznie jestem ciekawa cóż to się będzie dalej działo i w ogóle, czemu Sean aż tak totalnie zerwał kontakt i w ogóle...
    A przy okazji, nominowałam Cię do Libster Awards :D Więcej info tutaj: http://because-you-live-and-breathe.blogspot.com/2013/08/liebster-awards.html
    A poza tym.. czekam na nexta!;D
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń