środa, 23 października 2013

Fourteen ♡

-Synu.. -zaczął Mark przełykając kawałek mięsa. -Dobry wybór!
Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa, że akceptują nasz związek.
Po ciekawie spędzonej w rodzinnej atmosferze kolacji, Tracy przyniosła ze strychu stare, zakurzone albumy ze zdjęciami. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę.. Był inny. Był jakby wykonany własnoręcznie. Tracy podała mi go, siadając na kanapę obok mnie.. Resztę zakurzonych albumów odłożyła na stolik stojący przed nami.
-Ja oglądałam ten album chyba z milion razy, ale teraz kolej żebyś ty poznała cząstkę naszej rodziny..-odrzekła Tracy ciepło się do się do mnie uśmiechając.
-Kto go wykonał? Jest piękny! -powiedziałam ścierając dłonią kurz.
-Związana jest z nim długa historia. -zaśmiała się cicho.
-Chcę jej posłuchać!
-Gdy Sean był mały, pani wychowawczyni zadała mu żeby wykonał coś dla rodziny. Na początku ulepił ludka z papieru toaletowego i kleju, ale zanim doszedł do szkoły rozleciał się.
-MAMO! -podniósł głos w lekkim zażenowaniu Sean.
-Ciii! -uciszyłam go.
-A więc prawie się rozpłakał, ale wymyślił razem z Markiem żeby zrobić coś co będzie służyć na dłuugie lata, razem zrobili ten piękny album.. Trochę krzywo posklejał, ale cóż dzieci są leniwe. No tak, historia jest ciekawa, ale zdjęcia same się nie obejrzą!
Na znak Tracy otwarłam go i ujrzałam zdjęcie małego Seana. Uśmiechnęłam się pod nosem i momentalnie przerzuciłam wzrok na śmiejącego się Kierana.
-O, a tutaj pierwsza kąpiel! -dołączył do oglądania Dean.
-Nic się nie zmieniłeś. -odrzekłam, po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-A pamiętasz jak założyliśmy się, kto pierwszy wejdzie na drzewo? -pokazał palcem na kolejną fotkę Dean.
-Wygrałem! -postawił się bratu Sean.
-Wygrałeś, ale potem straż musiała Cię z niego ściągać. -kolejny raz wszyscy zaczęli się śmiać.
Oglądając te wszystkie zdjęcia, poczułam że zaakceptowali mnie i cieszą się że z Seanem będziemy stanowić jedno. Po przejrzeniu wszystkich albumów rodzinnych i poznaniu ciekawych historii z wydarzeń braci Lemon, postanowiliśmy wracać do domu. Dostaliśmy od Tracy zapakowane ciasto, a od Marka dobre wino.
-Mamy nadzieję, że to nie ostatnie takie spotkanie! -rzucił stojąc w drzwiach Mark.
-Ja też. -odpowiedziałam wsiadając do taksówki.

Wygodnie usiedliśmy w fotelu taksówki.
-Wiesz co? Brakowało mi takich chwil jak dzisiaj. -powiedziałam lekko opierając głowę na ramieniu chłopaka.
-Co masz na myśli? -zapytał całując moją głowę.
-No wiesz.. dawno nie jadłam kolacji w tak mile spędzonym towarzystwie.. Poczułam się jak sprzed kilku lat, poczułam jakbyśmy już byli rodziną.
-Oni już są nastawieni na to, że będziemy razem do końca, ja oczywiście też, to miłe.
-Może jutro to my ich zaprosimy do nas na kolacje? -zaproponowałam.
-Myślisz, że przyjdą? Tylko obiecaj mi, że ty też pokażesz im kilka albumów z twoimi zdjęciami z dzieciństwa. Mam ochotę je pooglądać.
-Ja nie myślę, ja to wiem, poza tym nie ma sprawy, pokażę wam zdjęcia, ale nie nastawiaj się, nie mam aż tak hardcorowych zdjęć jakie masz ty. -zaśmiałam się.
Gdy dojechaliśmy do mieszkania, zaczął padać deszcz, a liście z drzew zaczęły lekko opadać. Nie lubię jesieni, ta aura zawsze mnie dobija.
Przekręciłam klucz w drzwiach i od razu zapaliłam światło, to co ujrzałam załamało mnie.
Wszędzie porozrzucane były ubrania, poduszki, na ziemi były porozbijane szklanki, talerze i inne szklane przedmioty. Odwróciłam się i mając łzy w oczach, spojrzałam na zdezorientowanego Sean'a.
-Co się tu do cholery stało? -zapytał zatrzaskując drzwi.
-Sean, ktoś się tu włamał. -odrzekłam łapiąc chłopaka za rękę.
-Nie wygląda mi to na włamanie. Komuś najwyraźniej chodziło o to żeby nas nastraszyć. -jeszcze nigdy nie widziałam, żeby Sean był taki poważny.
Mocniej ścisnął moją dłoń i daliśmy kilka kroków do przodu. Rozejrzałam się dookoła, a w oczy rzuciła mi się mała biała kartka leżąca na blacie kuchennym.
Puszczając dłoń Sean'a podeszłam niepewnie, biorąc głęboki oddech przeczytałam jej treść.

"Myślałaś, że to koniec? Hahaha, to dopiero początek mała. Mam nadzieję, że mnie pamiętasz, bo ja tak łatwo nie dam Ci o sobie zapomnieć."


Przerzuciłam oczy na Sean'a i rozpłakałam się w bezradności. Podałam mu kartkę, by też mógł ją przeczytać.
-Ally? -zaczął z niepewnością Sean. -Czy to..
-To Joe. -przerwałam mu. -Ten koszmar dopiero się zaczyna.
Opadłam z sił na podłogę i przetarłam łzy rękawem mojej bluzy.

_______________________________

Kolejny rozdział!  Jak myślicie do czego może posunąć się Joe? To wszystko w następnych rozdziałach.

Peace and love. 

~DameLemon

niedziela, 6 października 2013

Thirteen ♡

Dopiero teraz dotarło do mnie, że była dla mnie kimś więcej niż.. zwykłą przyjaciółką.
-Wow, świetnie. -uśmiechnąłem się sztucznie.
-Jestem z nią dopiero tydzień, ale czuję że chcę z nią być już do końca mego życia! -oznajmił Sean, całując Ally w policzek, po czym ona lekko zarumieniła się.
-Moglibyśmy już iść do domu? Nie chcę tu być już ani sekundy dłużej. Nienawidzę szpitali. -szybko odbiegłem od tematu, by już nie widzieć jak duża miłość jest między nimi.
-Jasne bracie! -odpowiedział Sean, biorąc moją torbę.

*Ally

W końcu wychodzimy z tego okropnego miejsca jakim jest szpital. Już dosyć mam tego budynku, wystarczająco się do niego najeździłam. Kiedy moja mama była chora, byłam w nim niemalże codziennie przez dwa lata. Niestety po dwóch latach walki z chorobą zmarła. Przejęłam wszystkie jej obowiązki, zaczęłam pracować żeby jakoś zdobywać pieniądze, płaciłam rachunki, gotowałam obiady, co prawda tylko dla siebie, bo zostałam wtedy sama.. Miałam tylko Megan, z którą widziałam się tylko i wyłącznie w szkole. Teraz czuję, że jestem w pełni szczęśliwa. Mam przy boku osobę, którą kocham i z którą chcę spędzić resztę mojego życia. Mam wspaniałych przyjaciół i w końcu patrzę na świat przez różowe okulary. Jeszcze dwa lata temu ciężko byłoby mi tak powiedzieć, ale czuję że mam dla kogo żyć.
Gdy załatwiliśmy wszystkie sprawy, związane z wypisem Kierana, mogliśmy swobodnie wrócić do domu. Patrząc w pochmurne niebo, wciągnęłam powietrze nosem.
-Sean.. -przerzuciłam wzrok na chłopaka.
-Tak skarbie? -zapytał pakując torbę do bagażnika.
-Kocham Cię, cieszę się, że wszystkie problemy już minęły. -powiedziałam wciąż patrząc mu głęboko w brązowe tęczówki.
-Ja Ciebie też.. myślałem o tym od jakiegoś czasu.. eh, może poszłabyś dzisiaj ze mną na obiad do Tracy.. Nie wie o nas, a na pewno bardzo by się ucieszyła. -powoli przytulając mnie do siebie zaproponował chłopak.
-Myślisz, że to nie za wcześnie?
-Przecież wiesz, jak bardzo ona Cię lubiła, wciąż cię lubi. -Sean szybko się poprawił.
-Dobrze, mogę pójść..
Przerzuciłam wzrok na zasmuconego Kierana czekającego na nas w aucie.
-Poza tym martwię się trochę o twojego brata..
-Nie przejmuj się.. Jest tym wszystkim zmęczony. Położy się na kilka godzin, to mu przejdzie.
Skinęłam głową. Pocałowałam Seana w policzek i wsiadłam do auta.
Przez całą drogę obserwowałam spływające po szybie krople deszczu. Co chwilę zerkałam w lusterko, by zobaczyć co robi Kieran. On jest dla mnie jak brat, widziałam, że coś z nim jest nie tak. Za dobrze go znam. Nie odzywaliśmy się do siebie przez resztę drogi. Gdy byliśmy już pod rodzinnym domem Lemonów, zobaczyłam czekającą na nas Tracy z ciepłym uśmiechem na twarzy i łzami w oczach.. Szybko podbiegła do Kierana i mocno przytuliła go do swojej piersi. Niespostrzeżenie wytarłam pojedynczą łzę, spływającą po moim zarumienionym policzku. W tamtej chwili dotarło do mnie, jak bardzo tęsknię za swoją mamą. No cóż, czasu nie cofnę. Nie warto myśleć o przeszłości.
-Dzień Dobry Tracy. -niepewnie odezwałam się.
-Ally! Dziecko, jak ja Cię dawno nie widziałam.. Co się z Tobą działo? -zapytała przytulając mnie czuje na przywitanie.
-Długa historia. -chciałam jak najszybciej odbiec od tematu.
-Mamo, zaprosiłem Ally na obiad. Nie jesteś zła? -zapytał Sean.
Czułam, że też nie chce go poruszać.
-Sean! Jasne, że nie jestem! Będzie mi miło usiąść całą rodziną przy stole.
Spojrzałam niepewnie na Sean'a, by upewnić się, że nic jej o nas nie powiedział. On tylko ciepło się uśmiechnął i pokręcił głową, co miało oznaczać że nic jej nie mówił. Odwzajemniłam jego uśmiech.
-No to zapraszam do środka. Zaraz zmokniemy. -odrzekła Tracy wyciągając rękę w znak gościny. Przeszliśmy powoli do salonu. Wielki stół był zastawiony eleganckim obrusem i dużą ilością jedzenia. Tracy dopięła wszystko na ostatni guzik. Momentalnie z piętra zszedł Mark i Dean. Ciepło się przywitali i usiedli do stołu.
-Tracy.. -zawołałam kobietę.
-Słucham Ally?
-Pomóc Ci w kuchni? -zapytałam niepewnie patrząc na uśmiechającego się do mnie Sean'a.
-Nie, nie. Usiądź do stołu, za chwilę przyjdę! -odpowiedziała zatroskanym głosem Tracy.
Posłuchałam jej i usiadłam na wolnym krześle obok Sean'a. Z nerwów pocierałam dłonie.
-Ej mała, nie denerwuj się! -chłopak szepnął mi do ucha.
Złapałam zimną dłoń Sean'a i odszepnęłam.
-Kocham Cię.
W tym momencie do salonu weszła Tracy, uśmiechnęła się i dosiadła się do nas.
-A więc co tam u was nowego? -dopytywała nakładając sobie na talerz kawałek indyka.
Przez chwilę milczałam, nie wiedziałam czy to faktycznie dobry pomysł by im powiedzieć.
-Dobra, nie przeciągajmy już. -powiedział poważnie Sean cały czas łapiąc mnie za dłoń. -Jesteśmy razem!
Dean prawie zakrztusił się swoim napojem. Kieran wpatrywał się na całą sytuację, a Tracy niemalże popłakała się ze szczęścia.
-Synu.. -zaczął Mark przełykając kawałek mięsa. -Dobry wybór!
Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa, że akceptują nasz związek.


___________________________________

Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach, piszcie swoje nicki z twitter'a w zakładce "Powiadomienia" :)

~DameLemon

czwartek, 26 września 2013

Twelve ♡

Moje serce zaczęło bić szybszym tempem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.. Przytuliłem ją do siebie, wiedziałem, że teraz już jest moją własnością i nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ.

*Ally

Trudno w to uwierzyć, ale jestem szczęśliwa.. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpiecznie. Czuję, że mam dla kogo żyć. Dzisiaj Kieran wychodzi ze szpitala. Cieszę się, że nic poważnego z nim nie jest. Nie wiem, czy potrafiłabym żyć tak dalej, z myślą że coś mu się stało i to przeze mnie. Od kiedy jestem z Seanem minął tydzień.. Mieszka u mnie i w końcu nie czuję się samotna w tym wielkim domu. Od kiedy zostałam sama z tym wszystkim w ogóle sobie z tym nie radziłam.
Ostatnio miewałam nieprzespane noce, dzisiaj jednak obudziłam się przed 11am. i od razu z uśmiechem zeszłam na dół, do kuchni.. Zapach świeżo zaparzonej kawy mnie tam przyprowadził.
-Dzień Dobry kochanie. -powiedział Sean całując mnie w czoło.
-Dzień dobry! Mogę prosić kubek kawy? -zapytałam mocno go obejmując.
Sean uśmiechnął się co miało oznaczać odpowiedz.. Nalał mi w mój ulubiony, niebieski kubek kawę i wyłożył grzanki z tostera..
-Jedziesz dzisiaj do miasta? -zapytałam cicho.
-Tak, muszę odebrać Kierana.
-Mogę jechać z tobą? -odkładając kubek na blat, dopytywałam patrząc chłopakowi prosto w brązowe tęczówki.
-Jasne.. myślę, że Kieran ucieszy się gdy zobaczy nas razem!
-Kocham Cię. -odbiegłam od tematu..
Cały czas wpatrywałam się w chłopaka, nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie w życiu takie szczęście. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.. poprawiłam włosy, wkładając kosmyk włosów za ucho i ugryzłam grzankę, którą przygotował dla mnie Sean.
-Ja ciebie też.. nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz.. Codziennie gdy wstaję rano, by przygotować dla ciebie śniadanie patrzę jak słodko śpisz.. Mógłbym tak patrzeć całymi dniami..
-Znudziłoby ci się to! -powiedziałam z kpiną w głosie.
-Nie. Nic związane z tobą mnie nie nudzi! Chcę być z tobą na tyle, ile tylko mogę..
Czułam, że on do czegoś zmierza.. Zmierza do powiedzenia mi czegoś, czego się obawia.
-Sean? -zapytałam. -Czy ty chcesz mi coś przez to powiedzieć?
-ehh.. jedziemy do Polski za miesiąc.. Niby nie tak długo, bo tylko na tydzień, ale będzie mi ciebie bardzo brakowało.. Ale nie myślmy o tym na zapas, to jeszcze miesiąc! Dużo czasu!
Uśmiech zszedł mi z twarzy..
-I co ja będę tu sama robiła? Megan planuje urlop z chłopakiem, na przyszly miesiąc.. Nie wytrzymam tygodnia bez was..
-Ej mała. -Sean podszedł do mnie, całując w szyję. -Pogadam z chłopakami, może zgodzą się ciebie zabrać.
Tylko wiesz.. musimy trochę stopować uczucia, bo fanki są naprawdę dzikie.. Kocham moich fanów, są dla mnie wszystkim od razu po Tobie..
-Nie no, nie będę wam psuć wyjazdu. Nie chcę żadnych nieprzyjemności ze strony Polek.. -zaśmiałam się.
-Kurde, już po 12! Zbieraj się za chwilę wyjeżdżamy.. -zmienił temat Sean.
Wstałam w krzesła i popędziłam z powrotem do mojego pokoju, żeby się jakoś w miarę ogarnąć.
Wybrałam kolorowe rurki, zwykły, biały, luźny top i vansy! Szybko podkręciłam lokówką swoje włosy i nałożyłam lekki makijaż. Jeszcze tylko raz rzuciłam okiem na zabałaganiony pokój, żeby upewnić się, że niczego nie zostawiłam i zeszłam do czekającego na mnie Seana.
-Długo Ci to nie zajęło! -odrzekł zdziwiony.
Ja tylko klepnęłam go lekko w ramię z rozbawionym wzrokiem.
Całą drogę do szpitala, przemilczeliśmy. Woleliśmy wsłuchiwać się w piosenki dobiegające z radia.
Co jakiś czas zerkaliśmy sobie w oczy i momentalnie wybuchaliśmy śmiechem. Rozbawieni, zaparkowaliśmy na parkingu przed wielkim budynkiem z czerwonej cegły i zdecydowanym krokiem ruszyliśmy w stronę pokoju Kierana.
Gdy znaleźliśmy się już na czwartym piętrze, przeszliśmy jeszcze kawałek by znaleźć się przed drzwiami do pokoju numer 420.
Zapukaliśmy i powoli nacisnęłam klamkę.
-Dzień Dobry Kieran! -odrzekłam w stronę przyjaciela, pakującego się do niewielkiej torby..
Chłopak szybko się odwrócił i od razu podniosły mu się kąciki ust.
-Cześć! Jezu, jak ja za wami tęskniłem! -odpowiedział przytulając mnie, a potem Seana.
-Co tam się działo, gdy ja byłem ''''nieobecny''''. -wyraźnie podkreślił ostatnie słowo.
-No cóż.. -Sean zaczął.
Spojrzałam wciąż uśmiechając się na niego, po czym Sean złapał mnie za rękę i wziął głęboki oddech.
-Jesteśmy razem. -powiedziałam wyręczając Sean'a.
Kieran uśmiechnął sie jeszcze, bardziej ale widziałam, że w jego oczach działo się coś, czego ja nie mogłam rozszyfrować... No cóż, może to tylko moje głupie wyobrażenia..

*Kieran

Siedziałem na łóżku szpitalnym już od rana, czekając żeby ktoś z personelu szpitala wydał mi wypis..
Już dłużej nie chcę tu być. Nie potrafię. Sam, wśród małego pokoju ze ścianami koloru kremowego.
Około południa, do pokoju zapukała pielęgniarka wraz z moim lekarzem prowadzącym.
-Dzień Dobry panie Lemon! -usłyszałem donośny głos doktora Grey'a. -Jak się czujemy?
-Dobrze.. bardzo dobrze. -podkreśliłem.
-No cóż, wyniki są dobre.. Nie mam podstaw by trzymać tu pana dłużej, pielęgniarka zmieni tylko panu opatrunek i może pan się zacząć pakować.. Przyjedzie ktoś po pana?
-Tak.. mój brat i - na chwilę ucichłem. - i moja przyjaciółka.
-Dobrze, w takim razie nie do zobaczenia! -odrzekł lekarz wychodzący z pokoju z notesem w dłoni.
-Panie doktorze! -krzyknąłem jeszcze w jego stronę.. -Dziękuję!
Pan Grey tylko uśmiechnął się i wyszedł wraz z pielęgniarką.
Wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem niewielką torbę spod łóżka. Wrzucałem w nią rzeczy, które wcześniej przywieźli mi chłopacy. Usłyszałem pukanie do drzwi, byłem pewien, że to przyszła pielęgniarka by zmienić po mnie pościel, ale myliłem sie.
-Dzień Dobry Kieran! -usłyszałem słodki głos Ally.
Momentalnie odwróciłem się w ich stronę i przywitałem ich dużym uśmiechem.
Cześć! Jezu, jak ja za wami tęskniłem! - Co tam się działo, gdy ja byłem ''''nieobecny''''? -zapytałem zapinając, a przynajmniej próbując zapinać torbę.
-No cóż.. -zaczął Sean z lekkim rozbawieniem w głosie.
-Jesteśmy razem! -Ally dokończyła za Seana.
To co mi powiedziała dosłownie mnie zamurowało. Uśmiechnąłem się, ale w środku czułem jak znów spadam na dno.. Dopiero teraz dotarło do mnie, że była dla mnie kimś więcej niz.. zwykłą przyjaciółką.

_________________
Na początku przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale szkoła.. nauka i nie mam czasu dla bloga.
Rozdział tym razem dłuższy, ponieważ przez ten cały czas naszło mnie sporo weny! ENJOY!

~DameLemon

wtorek, 17 września 2013

Eleven ♡

-Kocham Cię.. -w końcu wybełkotałem, poczułem jakby ktoś kopnął mnie w twarz..

*Ally

Sean przesiadł się bliżej mnie. Czułam, że w ogóle nie spuszcza ze mnie wzroku. Lekki dreszcz przeszedł mi po całym ciele. Na chwilę oderwałam moje załzawione oczy od łóżka szpitalnego i spoglądnęłam na Seana. Zaczął bawić się swoim telefonem.. Gdy podniósł swój wzrok i znów usadowił go we mnie, ja znów spojrzałam na nieprzytomnego Kierana..
-Kocham Cię. -usłyszałam zachrypnięty głos Seana.
Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział.. Jego wyznanie zwaliło mnie z nóg. Bałam się cokolwiek mu odpowiedzieć, nie chciałam mówić nic..
-Sean... -zaczęłam szeptem. -ja nie wiem co powiedzieć..
W mojej głowie tłumiło się tyle pytań, tyle wspomnień powróciło.. Odwracając głowę w drugą stronę, uśmiechnęłam się. Pomimo tego, że sama nie wiedziałam co powiedzieć byłam szczęśliwa, że jestem kochana przez kogoś, kogo sama kochałam.. Teraz, nie wiem co myśleć... Boje sie, że to wszystko się wypaliło.
-Powiedz tylko, że czujesz to samo.. -odpowiedział krótko.
-Przepraszam, muszę wyjść.
Ally.. Coś ty narobiła? Przecież wiesz dobrze czego chcesz.. Zamiast odpowiedzieć mu, że czuję do niego to samo, po prostu wyszłam na korytarz, gdzie czekała już Megan z gorącą kawą.
Widziała moje zdenerwowanie i odkładając dwa kubki kawy na krzesło, przytuliła mnie do siebie.
-Co jest? -objęła moją twarz dłońmi i spojrzała głęboko w oczy.
-Nic. Źle się poczułam, to chyba przez ten szpital.. -odpowiedziałam unikając ponownego spotkania się z jej wzrokiem.
-Przecież widzę.. Może wyjdziemy na zewnątrz? Masz racje trochę tu ponuro..
Megan wręczyła mi mój kubek upragnionej kawy i złapała mnie w pasie.. Razem wyszłyśmy przed szpital.
-Ehh.. -głośno wypuściłam powietrze.. -Sean powiedział, że mnie kocha.. -nie owijając w bawełnę, powiedziałam przyjaciółce o co chodzi..
-CO? -niemal zakrztusiła się swoim napojem i spojrzała na mnie z niedowierzaniem..
Wcale jej się nie dziwię, jeszcze tydzień temu żarliśmy się o byle co.. a teraz, on wyznaje mi miłość.. Chore!
-No właśnie, a najlepsze jest to, że ja chyba do niego też coś czuję.. coś wiecej, niż przyjaźń.. Ale po prostu mam uraz po ostatnim zdarzeniu. Nie wiem czy mu ufać, nie wiem czy nie zrobi mi tego samego, czy nie zostawi mnie dla jakieś blond latawicy. Sorry, ale już na samą myśl robi mi się niedobrze.
-Hej słonko.. posłuchaj. Miałam tego nie mówić, ale widzę że jest z tobą ciężko.. Pamiętasz jak wtedy wybrałaś się na plażę? Wtedy co porwali Kierana? -zapytała bawiąc się włosami.
Przytaknęłam.
-Wtedy Sean zauważył mnie w kawiarni, gdy byłam na randce z Joe.. Podszedł i wypytywał o Ciebie.. Ally on przez ten cały czas się kochał, ale nie wiedział jak to powiedzieć i po prostu cię spławił tak jak ty go teraz...
Spojrzałam z niedowierzaniem na Meg. Próbowałam poukładać sobie to wszystko w głowie i po chwili wszystko ułożyło mi się w jedną całość.
-Jestem najgłupszą dziewczyną na świecie.. Proszę, cofnij czas.. co ja teraz zrobię? Wrócę i odpowiem: 'Hej sorry, że wyszłam ale zachciało mi się do toalety.. Też cię kocham' ? -parsknęłam śmiechem. -Wszystko zepsułam..
-Jeśli cię kocha, musi dać Ci trochę czasu byś się zastanowiła.. Życie nie jest takie łatwe jak się wydaje, trzeba myśleć trzy razy zanim się zrobi coś głupiego.Więc wróćmy do środka, bo serio nie jest za ciepło i pogadaj z nim.
-Tak też zrobię. -uśmiechnęłam się, spoglądając w niebo.

*Sean

Zostałem tu sam.. Wyszła. Nie wiem czy moja wiadomość ją zaskoczyła, chociaż myślę że na pewno był to dla niej lekki szok.
-Zobacz bracie, jak ciężko jest z kobietami.. ehh, dlaczego ja zawsze muszę wybrać tak nieodpowiedni moment..
W tej chwili otwarły się drzwi sali. Byłem pewien, że to pielęgniarka, ale to była Ally.
Nawet gdy się smuci jest piękna.. Podniosłem się z krzesła i zacząłem się bronić..
-Przepraszam, to było nie na miejscu..
Ally podeszła na tyle blisko, że słyszałem jak jej serce szybko bije.
-Nie Sean, to ja przepraszam.. Jeszcze nie dorosłam do tego, żeby nazywać się dorosłą osobą.. Przemyślałam to wszystko i chcę powiedzieć tylko jedno.. Też cię kocham!
 Moje serce zaczęło bić szybszym tempem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.. Przytuliłem ją do siebie, wiedziałem, że teraz już jest moją własnością i nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić.

___________

Jestem chora, więc moja wena powróciła..
Mam jedną prośbę, każdy kto czyta mojego bloga niech zostawi po sobie jakikolwiek komentarz.. Z anonima z profilu, cokolwiek! Chcę wiedzieć dla kogo piszę i ile osób to czyta! :))
btw. z kim się zobaczę 17 listopada we Warszawie? ♡

~DameLemon



środa, 11 września 2013

Ten ♡

-Masz racje, chodźmy do środka. -powiedziała uśmiechając się do mnie Ally.
Spojrzałem w jej piękne,  błyszczące oczy. Widząc jak się uśmiecha, mnie momentalnie skręciło w żołądku.
Złapałem się karku i ruszyłem w stronę wejścia. Gdy dostaliśmy się na wyznaczone piętro przez pielęgniarkę, usiedliśmy na wolnych krzesłach i postanowiliśmy czekać za jakimikolwiek informacjami na temat zdrowia i stanu Kierana.
-A co z Kitem? Może fajnie by było gdyby też wiedział co dzieje się z jego przyjacielem? -zapytał Dean.
-Przed chwilą do niego napisałem, zaraz powinien być. -poinformowałem go nie odrywając wzroku od podłogi.
Dean w odpowiedzi tylko coś odburknął.

*Ally

Cały ten czas, gdy czekałam na informacje co się dzieje z Kieranem, byłam strasznie spięta. Potrzebowałam rozmowy, nie mogłam tak siedzieć i wpatrywać się w jeden punkt. Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i wybrałam numer, który znałam już niemalże na pamięć. Znów standardowy dźwięk kilku sygnałów, znów oczekiwanie na jakikolwiek głos. W końcu odebrała.
-Skarbie.. -usłyszałam -Dlaczego tak długo się nie odzywałaś i nie dawałaś po sobie żadnego znaku życia? Byłam u Ciebie przed chwilą, ale odbiłam się od klamki..
-Megan, nie ma mnie w domu.. Jestem w szpitalu, możesz..
-Że co? Co ci się stało? W jakim szpitalu jesteś? -przerwała mi momentalnie przyjaciółka.
-Właśnie starałam się ci to powiedzieć.. Ze mną wszystko okej.. -przerwałam. -Chociaż się tak nie czuję.. Przyjedź do szpitala koło naszej ulubionej kawiarni, wszystko ci opowiem. -rozłączyłam się.
Poczułam jak mój głos drży, jak do oczu napływają kolejne tego dnia łzy. Spojrzałam na wpatrzonego we mnie Sean'a, lekko podniosłam kącik ust i już chciałam mu podziękować, za wszystko, za to że jest, gdy zauważyłam wychodzącego z sali lekarza.Widząc jego minę, wiedziałam że nie jest okej.
-To są państwo od -przerwał patrząc w notes. -Od pana Kierana Lemona? -zapytał patrząc raz na mnie, raz na chłopaków.
-Tak.. -cicho odburknęłam.
-Chłopak jest w ciężkim stanie. Ma liczne obrażenia głowy i połamane dwa żebra. Został bardzo dotkliwie pobity.. Na razie jest nieprzytomny, ale myślę że do jutra powinien się wybudzić. -poinformował nas donośnym głosem doktor.
-Ale.. Czy on z tego wyjdzie? -dopytał zmartwiony Sean.
-Jak już mówiłem, może być ciężko z jego świadomością.. Ma wstrząśnienie mózgu i obawiam się, że może zapominać liczne rzeczy..
Wpatrywałam się w lekarza jak w obrazek, słuchałam każdego wypowiedzianego przez jego słowa i powoli dochodziło do mnie, że nie jest z nim lekko.
-Czy mogę do niego iść? -ignorowałam wcześniejsze pytania chłopaków.
Doktor Newman obmierzył mnie wzrokiem z góry na dół, zdjął okulary i uśmiechnął się..
-Owszem, tylko proszę.. Nie długo.
Odwzajemniłam uśmiech. Już miałam wchodzić do sali, gdy usłyszałam z końca korytarza zatroskany głos Meg.
-Ally..
Odwróciłam się do niej twarzą i podbiegłam by się do niej przytulić.
-Co się stało? -zapytała zdyszana.
-Z Kieranem jest źle.. Został pobity i teraz leży nieprzytomny, a najgorsze że to wszystko przeze mnie..
Znów zaczęłam się obwiniać.
-Przestań, nawet tak nie mów. Widzę, że jesteś zmęczona. Chcesz kawy?
-Tak. Tylko tego teraz potrzebuję.
Nie wiem co zrobiłabym bez niej.. Pomimo, że nie znajdujemy dla siebie ostatnio za dużo czasu, kocham ją..  Widząc jak oddala się do kafejki szpitalnej, ja postanowiłam iść zobaczyć stan Kierana..
Zauważyłam tam już chłopaków. Blondyn siedział przy łóżku szpitalnym, robiąc coś w telefonie, a Sean wpatrywał się w gwieździste niebo.
Gdy zatrzasnęłam drzwi za sobą, ich wzroki momentalnie skierowane były na mnie, po czym znów wrócili do wcześniejszych 'zajęć'.
Odłożyłam torbę na stolik obok łóżka i usiadłam na mały taboret blisko Kierana.
Dotknęłam jego nadzwyczaj ciepłej dłoni i cały czas patrzyłam na jego zamknięte powieki.
Momentalnie do sali wszedł Kit. Był zdezorientowany i nie wiedział o co chodzi.
-Może mi ktoś powiedzieć dlaczego ja zawsze dowiaduje się ostatni? -zapytał z wyraźnie podwyższonym tonem.
-To może, chodź na korytarz. To nie miejsce na tego typu rozmowy. -oznajmił Dean, ciągnąc go za sobą.
Zostaliśmy sami w trójkę.. Oderwałam wzrok od Kierana i zauważyłam, że od dłuższej chwili Sean spogląda na mnie..
Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale nie wie jak się za to zabrać. Poczochrał swoje włosy i niepewnie usiadł na miejscu wcześniej zajętym przez Deana.

*Sean

Patrzyłem jej prosto w oczy.. Czułem, że to ten moment, nie mogę dłużej zwlekać.
Przełknąłem śline i zacząłem bawić się telefonem.
-Ally.. -znów spojrzałem jej prosto w oczy.
-Kocham Cię.. -w końcu wybełkotałem, poczułem jakby ktoś kopnął mnie w twarz..

_____________

TA DAAM!
No w końcu mu nikt nie przerwał.. Tylko teraz czy Ally odwzajemni to uczucie, czy też nic do niego nie czuje? To wszystko w kolejnych rozdziałach! 

~DameLemon

niedziela, 8 września 2013

Nine ♡

Gdy byłam wystarczająco blisko, zobaczyłam że to faktycznie Kieran.. Leżał skulony, jego koszulka była cała zakrwawiona, a z nosa ciekła świeża krew..
-KIERAN! -krzyknęłam.
Nie wiedziałam czy cieszyć się, że jest przy mnie czy też płakać, że jest nieprzytomny.. Odwróciłam się, by wziąć torbę, którą wcześniej rzuciłam o podłogę. Zauważyłam, że Jason znikł. Rozejrzałam się dookoła żeby sprawdzić, czy gdzieś się nie czai. Gdy upewniłam się, że jednak nikogo oprócz nas nie ma, gorączkowo zaczęłam szukać telefonu. Gdy już go wyłowiłam pośród innych zupełnie niepotrzebnych rzeczy, które zwykle noszę w torbie, wybrałam numer do Sean'a i przesunęłam palcem po ekranie.
Klęknęłam nad Kieranem i powtarzałam szeptem "zaraz ten koszmar się skończy".
Gdy po trzecim sygnale Sean odebrał telefon, mnie momentalnie skręciło w żołądku. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-Ally? Ally? -usłyszałam zdenerwowany głos Sean'a.
-Sean.. Przyjedź tutaj na zieloną skałę, szybko! Kieran jest przy mnie, ale ma całą zakrwawioną koszulkę i jest nieprzytomny.. Szybko! -wybełkotałam z siebie, cały czas sprawdzając puls chłopaka.
Sean momentalnie się rozłączył, a ja usiadłam na dużym kamieniu, wzięłam ciepłą dłoń Kierana w swoją, przyłożyłam do klatki piersiowej i czekałam na przyjazd chłopaków..
Pamiętam jak zawsze Kieran dotykał mojego ramienia, wtedy tamtej nocy po koncercie.. miał strasznie zimną dłoń, a teraz była wyjątkowo ciepła.. Jakby wiedział, że jestem przy nim i się nim opiekuję.
Z moich myśli wyrwał mnie krzyk Dean'a.
-Tam jest!
Momentalnie przybiegł w naszą stronę.
-Sean czeka w samochodzie, musimy go tam przenieś i zawieźć do szpitala.
Nigdy nie słyszałam go tak zdenerwowanego. W jego głosie słyszałam wyraźny strach.
Podnieśliśmy go z ziemi i opierając o nasze ramiona szybko przenieśliśmy do auta.. Do szpitala ruszyliśmy z piskiem opon. Co minutę, sprawdzałam czy jego puls nadal jest wyczuwalny i czy przypadkiem się nie obudził. Bałam się o niego, obwiniałam siebie o to co mu zrobili bo w sumie to moja wina.
-Kto to był? -zapytał Sean patrząc na mnie w lusterku.
-Ja.. nie znam go. -bum.. kolejny raz skłamałam.
Przecież nie mogłam im powiedzieć, że to był mój były chłopak.. Ja sama nie wiem, skąd on zna Kierana i dlaczego mnie szantażował.
-Na pewno? Przyjrzałaś mu się? -wciąż dopytywał.
-Tak. -odpowiedziałam krótko..
Resztę drogi do szpitala, czyli jakieś dwadzieścia minut spędziliśmy w zupełnej ciszy. Napięcie pomiędzy nami było bardzo nerwowe.. 
Gdy ujrzeliśmy duży napis "SZPITAL" Dean od razu pobiegł po lekarza i nosze, żeby bezpiecznie go przewieźć do środka budynku. Cały czas trzymałam go za dłoń, chciałam być przy nim cały czas.. Nie wiedziałam co może być za godzinę, za dwie.. Wszystko może odwrócić się o 180 stopni, nawet nie chciałam o tym myśleć..
-Dzień Dobry! -usłyszałam donośny głos doktora. -Co się stało?
-Kieran.. tzn. mój przyjaciel, a ich brat został brutalnie pobity.. Znalazłam go w lasku na plaży.. -mówiłam wciąż patrząc na zamknięte powieki chłopaka z myślą, że je otworzy.
-No dobrze.. Zawieziemy go na oddział, zrobimy kilka badań i poinformujemy gdy coś się będzie z nim działo. -doktor dał znak pielęgniarką, żeby ruszyły z noszą do szpitala.
-Ale, ja chcę być przy nim! -powiedziałam.
-Niestety, nie może pani przebywać z nim w jednej sali, ale nie zabraniam czekać na korytarzu.. -odpowiedział lekarz, zapisujący coś w notatniku.
Odwróciłam wzrok na Dean'a i Sean'a, wiedziałam że chcą żebym ochłonęła w domu.. Żebym położyła się spać.. Ale ja byłam pewna, że chcę być przy Kieranie..
-Jedźcie do domu, ja z nim zostanę. -powiedziałam patrząc braciom Lemon głęboko w oczy.
-Chyba jesteś niepoważna.. Nie zostawimy cię samej!
Sean podszedł do mnie i mocno mnie do siebie przytulił. Staliśmy krótką chwilę przytuleni do siebie, gdy nagle odsunął się ode mnie i pocałował w policzek.
-Ally.. ja..
-No idziemy do środka czy nie? Zimno się robi! -przerwał mu Dean..

*Sean

Poczułem, że to jest ten moment. Chcę jej powiedzieć, że czuję do niej dużo więcej niż tylko zwykłe koleżeństwo, postanowiłem ją przytulić.. Wiedziałem, że jej to nie przeszkadza, bo "kłótnia" pomiędzy nami już ustała.. Złapałem ją za ramiona, oddaliłem lekko ode mnie i wziąłem głęboki oddech..
-Ally.. ja..
-No idziemy do środka czy nie? Zimno się robi!
No super.. kolejny raz ktoś mi przerwał.. Chciałem powiedzieć jej, że ją kocham ale Dean musiał się wtrącić i dopowiedzieć swoje..
-Masz racje, chodźmy do środka. -powiedziała uśmiechając się do mnie Ally.

___________________________

Już dziewiąty rozdział.. uff, dużo się ostatnio dzieje.
Sean wciąż czuje coś wiecej do Ally, ale on teraz myśli tylko o Kieranie..
Zapowiada się ciekawie, mam nadzieję że nie zanudzam z kolejnym nowym rozdziale!
Chciałabym jeszcze podziękować, za WSZYSTKIE wasze komentarze! Nawet nie wiecie jak bardzo mnie motywują do dalszej pracy! Dziękuję.. Kocham was!!

~DameLemon

środa, 4 września 2013

Eight ♡

Spojrzeliśmy się na siebie i zaczęliśmy myśleć co dalej. Musieliśmy poradzić sobie sami, zdawać się sami na siebie..
Rano z samego rana, Sean poszedł do banku, by załatwić pozostałe potrzebne nam pieniądze.. Gdy mieliśmy już całą sumę, nie mogliśmy uwierzyć, że nam się udało.. Przeczuwałam jednak, że na tym się nie skończy..
-O  której masz tam być? -zapytał wpatrzony w moje oczy Sean.
-O północy.. boje się.. -odpowiedziałam ze strachem w głosie.
-Będziemy z Tobą, przecież sama tam nie pójdziesz, jeszcze coś Ci zrobią. -zaprotestował Dean.
-Nie! -krzyknęłam. -Oni nie mogą się dowiedzieć, że z wami współpracuje.. Dam sobie radę.
Chłopacy spojrzeli na mnie troskliwym wzrokiem, ja jednak nie chciałam narażać Kierana. Był dla mnie teraz
najważniejszy. Przeliczyłam dużą kupkę pieniędzy kilka razy, by być pewną że niczego nie brakuje , spakowałam je w papierową folie i wrzuciłam bezpiecznie do torby.
-No to ten.. ja idę! -powiedziałam zdenerwowana.
Jeszcze nigdy nie czułam tego uczucia.. Jakby ode mnie zależało życie człowieka.. Chciało mi się płakać, ale mój organizm na to nie pozwalał..
-Uważaj na siebie. -powiedział Sean, przytulając mnie do siebie.
Ruszyłam ku drzwi, spojrzałam tylko na skwaszone miny chłopaków i wyszłam.
Cały czas oddychałam niespokojnie, zastanawiałam się kto to może byc, co od nas chce. Co chwilę odwracałam się, żeby upewnić się, że nikt za mną nie idzie.. 

*Sean

Bałem się o nią.. Strasznie się bałem. Gdy ją przytuliłem, chciałem zostawić ją dla siebie. Chciałem po prostu obudzić się z tego chorego snu, albo po prostu cofnąć czas by WTEDY odwzajemnić jej pocałunek i może teraz byłoby wszystko okej. Bardzo bym tego chciał.
-Idę za nią. -powiedziałem do Deana gdy wyszła z domu.
-Sean, wiesz że to może się źle skończyć.. Zostań i poczekaj aż wróci.. -odpowiedział równie zdenerwowany Dean łapiąc mnie za nadgarstek.
-Ale ja ją...
-Wiem, że się o nią martwisz! Ale proszę, to dla dobra Kierana.
Może i lepiej, że mi przerwał.. Nie wiem czy dałby mi spokój, gdybym powiedział coś więcej.
Co chwile zerkałem na telefon czy nie dostałem smsa od Ally.. Ten czas mijał strasznie wolno, nie wiem co się z nią działo, nic nie wiedziałem. Niewiedza mnie zabijała..

*Ally

Dochodziłam do miejsca wskazanego przez porywacza.. Myślałem tylko o tym, co się dzieje z Kieranem i czy wszystko z nim okej. Wyjęłam telefon z kieszeni jeansów, poczułam dotyk na moim lewym ramieniu. Wzięłam głęboki oddech.. Obracając się nie mogłam uwierzyć w to co widzę..
-Jason? -momentalnie moje serce mi zamarło, a oczy przepełniły łzy.
-Oo widzę, że mnie pamiętasz.. -odpowiedział chłopak obchodząc mnie dookoła, przykładając mi broń do skroni. -Dawaj forsę.
-Najpierw chcę zobaczyć Kierana, a w ogóle po co w ogóle go porwałeś? Skąd go znasz do cholery? -podniosłam głos.
-Ej mała.. dawaj forsę to ci przyjaciela oddam!
Patrzył na mnie zimnym wzrokiem, wiedziałam że to jeszcze nie koniec. Wyjęłam z torby zawiniątko i podałam mu je do rąk.. On wyrywając torbę, wyjął z niej pieniądze i rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu przeliczył czy czegoś nie brakuje.
-Masz szczęście.. -powiedział chowając broń do skórzanej kurtki.
-Gdzie. jest. Kieran. -powiedziałam zaznaczając dokładnie każdy wyraz..
-A po co ci on, jak masz mnie? -objął mnie ramieniem.
-To, że kiedyś byliśmy razem, nie znaczy że teraz tak ci to wybaczę!
-No dobra.. twój przyjaciel gdzieś tam leży. -powiedział wskazując palcem na duży krzak.
Spojrzałam na wskazane miejsce i ruszyłam, by sprawdzić czy mnie nie oszukuje.. Zauważyłam jednak, że faktycznie ktoś tam jest.. Byłam przerażona, przez moją głowe przechodziło tysiące czarnych myśli..
Gdy byłam wystarczająco blisko, zobaczyłam że to faktycznie Kieran.. Leżał skulony, jego koszulka była cała zakrwawiona, a z nosa ciekła świeża krew..
-KIERAN! -krzyknęłam.

___________

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział.. Po prostu zaczęła się szkoła i nie mam teraz za dużo czasu.. Kończę lekcje dość późno i zwykle znajduję czas późnym wieczorem. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was. LOVE YOU

~DameLemon

piątek, 30 sierpnia 2013

Seven ♡

Zaczęłam się cała trząść. Nie wiedziałam co pierwsze mam zrobić i skąd zdobyć tyle pieniędzy.
Wzięłam torbę, którą w nocy wrzuciłam w kąt, do trzęsących się rąk. Wyrzuciłam całą zawartość na dywan i padając ponownie na kolana, zaczęłam szukać telefonu.. Gdy trafił on do moich rąk, wybrałam numer Dean'a, ale nie wiedziałam czy wcisnąć zieloną słuchawkę czy też poradzić sobie z tym sama. Długo biłam się z myślami. Serce waliło mi jak oszalałe, ale zdecydowałam zadzwonić. Już po pierwszym sygnale, usłyszałam głos zdenerwowanego Dean'a.
-Halo? -odezwał się niepewnie.
-Dean? Tu Ally.. Mógłbyś do mnie szybko przyjechać? Proszę Cię.. -załkałam.
-Kieran za..
-Tak wiem, właśnie o to chodzi! Przyjedź szybko, wyślę Ci mój adres esemesem. -przerwałam.
Nie zdążyłam dopuścić go do słowa, bo szybko się rozłączyłam by wysłać mu mój adres.
Naprawdę nie chciałam, żeby cokolwiek stało się Kieranowi, ale wiedziałam, że sama sobie nie poradzę..
Cały czas gdy czekałam na przyjazd Dean'a chodziłam w kółko po mieszkaniu. Od jednego punktu, do drugiego.. Czas mijał strasznie wolno.
Po dwudziestu minutach przyjechał Dean.. Czułam jakby były to godziny. Wybiegłam z mieszkania i tylko przytuliłam się do jego ramienia. Zaczęłam płakać. Spojrzałam na Dean'a. Doskonale widziałam ten lęk w jego brązowych oczach.
-Musisz mi pomóc. -rozpłakałam się.
-Może wejdźmy do środka. -odpowiedział blondyn, ocierając moje łzy.
Gdy weszliśmy do mieszkania, odpowiedziałam Deanowi wszystko. O policji, o tajemniczej kartce...
Wiedziałam, że zachował tylko pokerową twarz. W środku bolało go tak samo jak mnie..
Chłopak wyciągnął swojego iPhone i przyłożył słuchawkę do ucha.. Prosiłam, by nikomu nic nie mówił, ale on tylko mnie uciszał..

*Sean

Wychodziłem właśnie z komisariatu, przesłuchiwali mnie od rana.. Nie wiem, czy oni myślą, że to ja go 'porwałem' ? Nagle w kieszeni moich ciemnych jeansów poczułem nieustające wibracje. Na ekranie zauważyłem, że to dzwoni Dean. Niepewnie przesunąłem palcem po ekranie, a telefon przyłożyłam do ucha.
-Halo? Dean? Wiadomo coś o Kieranie? -zapytałem.
-Nie.. ale musisz przyjechać do Ally.. Ktoś ją szantażuje! Przyjedź pod Old Street!
Moje źrenice wyraźnie się rozszerzyły. Nie dałem mu dokończyć, wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki i kilkanaście minut później byłem już przed domem Ally.
Pamiętam jak tu często przebywałem.. Uniosłem lekko kącik ust, ale nie mogłem zapomnieć o tym co dzieje się z moim bratem..
Szybko, bez pukania wszedłem do mieszkania.. Widziałam jak Dean pociesza Ally, głaszcząc ją po głowie...
-Ona strasznie się obwinia o to wszystko.. -powiedział blondyn gdy tylko zauważył moją osobę.
Już teraz nie myślałem o przeszłości, podbiegłem do Ally i mocno ją do siebie przytuliłem..
*Ally

-Po co do niego dzwoniłeś? -zapytałam Deana..
-Nie rozumiesz? Tylko on z nas, może zdobyć dość dużą ilość gotówki w banku! Przecież on jest najstarszy z nas wszystkich.. Musimy spróbować, bo inaczej nie zdobędziemy tych pieniędzy!
Zgadzając sie z nim pokiwałam głową i napiłam się soku, który wcześniej nalał mi chłopak. Błądziłam wzrokiem po mieszkaniu, nie chciałam myśleć o tym wszystkim, no ale sytuacja mi na to nie pozwalała.
-Gdzie jest ta zielona skała? -zapytał.
-Na plaży, na najwyższym wzgórzu jest mały lasek.. to tam. -odpowiedziałam ciągle zerkając w różne strony. -Nie mamy dużo czasu..
Mój wzrok momentalnie spojrzały w stronę otwierających się drzwi..
Sean.. W tej chwili zapomniałam o tym wszystkim co się pomiędzy nami działo, teraz najważniejszy był dla mnie Kieran.
Nie mogło mu się nic stać! Sean podbiegł do mnie, przytulił mnie do siebie i szepnął: Będzie dobrze!
-Sean.. dobrze, że jesteś.. ja.. -nie zdążyłam dokończyć.
-Tak wiem wszystko..  Jeszcze chwilka, to tylko zły koszmar, on wróci do nas cały i zdrowy..
Mam zaoszczędzone jakieś pięć tysiące,  brakuje nam piętnaście.. -mówił poważnie.
-Ja też mam około pięciu, na czarną godzinie... To właśnie ta godzina! -dodałam.
Spojrzeliśmy się na siebie i zaczęliśmy myśleć co dalej.



_______________________

Jeszcze dzisiaj dodałam szósty rozdział, bo w weekend nie będzie mnie w domu, mam wesele.. a dobiliście cel 12 komentarzy!  Jest troche krótki, ale co za dużo to nie zdrowo!

Wasza DameLemon!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Six ♡

Nie znałam do tej pory tego uczucia. Może ja się zakochałam..
Jego usta powoli zbliżały się do moich ust.. Widziałam to pożądanie w jego oczach.
Przez te kilka sekund wszystko przeleciało przed moją głowę. Każda chwila naszej przyjaźni. Czułam, że nie wiem czego chcę.. Czułam mętlik w głowie.
Spojrzałam w jego oczy i lekko go odepchnęłam.
-Nie mogę. -powiedziałam oddalając się od jego osoby.
-Ale Ally.. przecież ty też tego chcesz! -krzyczał w moją stronę.
Wróciłam do reszty chłopaków i znów wypiłam kilka głębszych kieliszków wódki. Czułam jak świat wiruje.. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie.. Było już po drugiej, więc postanowiłam się zbierać do domu. Wzięłam torbę i chwiejnym krokiem ruszyłam ku wyjściu.
-Ej, nigdzie sama nie idziesz! Poczekaj odprowadzę Cię! -powiedział łapiąc mnie za ramię Kieran.
Przy nim czułam się bezpiecznie.. Posadził mnie przed klubem i kazał poczekać. Słyszałam szum, krzyki, dobrą muzykę. Gdy wrócił objął mnie w talii i nie dopuszczając żebym upadła ruszył w stronę mojego mieszkania. Światła lamp mnie oślepiały, czułam że się staczam.. Nie radzę sobie samej z tym wszystkim. Wiem, że nadal czuję coś do Sean'a.. Po prostu się oszukuję, nie mogę tylko zapomnieć co mi zrobił w przeszłości. Moja rana się jeszcze nie zagoiła.. Chociaż minęło już trzy lata, jest nadal świeża. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, szybko ją jednak starłam żeby Kieran nie poznał, że coś jest nie tak. Bo było..
-Jednak umiesz się dobrze zabawić.. -odrzekł chłopak.
-Sama sobie się dziwię. -wybełkotałam, wkładając kosmyk włosów za ucho.
-Czemu tak nagle zeszłaś z parkietu? -zapytał niepewnie.
-Sean. -odpowiedziałam krótko, ale można było się domyślić że to tylko o niego chodziło.
-Słuchaj, gadałem z nim. On nadal do Ciebie coś czuje, przestań już udawać, że ty do niego nie.. W ogóle to sorry, że znów o nim gadam, ale gdy na Ciebie patrzę to...
-To co? Myślisz, że jestem wciąż naiwną siedemnastolatką? Nie! Jestem w pełni dorosła i wiem co mam robić, nie musisz na każdym kroku mi to wypominać.. A jeśli chodzi o.. twojego brata, to nie wiem czy ty w końcu zrozumiesz, że nic do niego nie czuję, zorientowałam się, że to było tylko głupie zauroczenie. -podniosłam wyraźnie ton.
-Ale Ally..
-Skończmy ten temat.. -znów przerwałam powstrzymując łzy.
Dochodziliśmy do mieszkania. Kieran pomógł mi jeszcze wejść po tych kilku schodkach.. Chciał wejść ze mną do środka, ale ja go zbyłam.. Wiem, nie powinnam. Po tym wszystkim co on dla mnie zrobił.. Chciał dobrze, ale to dla mnie za dużo. Zatrzasnęłam drzwi, zapaliłam lampkę w przedpokoju i zza firanki zauważyłam jak chłopak oddala się, zakładając kaptur na głowę.
Rzuciłam torbę i klucze w kąt, a sama położyłam się skulona na kanapie.. Nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

. . .

Obudziło mnie dość głośne pukanie do drzwi.. Nie miałam siły podnieść się z łóżka, ale gdy tylko usłyszałam podniesiony męski głos krzyczący "policja" zerwałam się z łóżka i szybko im otwarłam..
-Dobrze, że raczyła pani nam otworzyć. -odrzekł wysoki mężczyzna wchodzący do mojego domu.
Za nim poszła jeszcze kobieta, też policjantka. Miała poważną minę i notes w dłoni.
-Coś się stało? -zapytałam przerażona.
-Zna pani tego mężczyznę? Pani ostatnia była z nim widziała dzisiejszej nocy.. -zapytała mnie kobieta pokazując zdjęcie Kierana..
-Tak, to Kieran.. Kieran Lemon, mój przyjaciel.. Co z nim? -dopytywałam.
-Zaginął.. Nie wrócił do domu na noc, a jego telefon jest poza zasięgiem.. Co pani robiła w nocy z drugiej na trzecią? -nadal rzucała w moją stronę pytania, zapisując coś w grubym notesie.
-Ja.. My byliśmy na imprezie w klubie "Blue Laguna" to ten przy plaży.. Nie czułam się za dobrze, więc postanowił mnie odprowadzić.. to tyle.
-A potem?
-Co potem?
-Był u pani w mieszkaniu?
-Nie.. odprowadził mnie do domu i wrócił do klubu.. bo tam byli jego bracia.. -odpowiedziałam nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.
-No dobrze.. na tą chwilę to wszystko! Niech pani informuje nas gdy się czegoś dowie.. -wtrącił mężczyzna wychodząc z mojego mieszkania..
Nie reagowali na moje późniejsze pytania.. Zamykając drzwi, próbowałam się uszczypnąć. Może to wszystko to sen.. Zaczęłam się trząść, to wszystko przeze mnie.. Obwiniałam się..
Całą resztę dnia nie wychodziłam z domu, siedziałam patrząc w jeden punkt na ścianie..
Znów usłyszałam pukanie do drzwi.. ale gdy je otwarłam nikogo nie widziałam. Wychyliłam się tylko, żeby się upewnić czy to czasami Kieran nie wrócił. Jednak nikogo nie było. Zauważyłam tylko białą kopertę na wycieraczce.. Podniosłam ją, zauważyłam że nie jest zaadresowana.. Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła po czym weszłam do domu. Nożem rozdarłam kopertę i szybko otwarłam zgiętą na pół kartkę.
To co przeczytałam zwaliło mnie z nóg, momentalnie upadłam na ziemię, a na moich policzkach znów pojawiły się słone łzy.

"Mamy twojego przyjaciela.. Chcesz go odzyskać? Zdobądź do jutra, do północy 20 tysięcy i przyjdź z nimi na zieloną skałę.. Jeśli coś komukolwiek powiesz, on zginie.. Powodzenia mała" 

Zaczęłam się cała trząść. Nie wiedziałam co pierwsze mam zrobić i skąd zdobyć tyle pieniędzy.


____________________

Kolejny rozdział, pomimo że ostatnio nie było 10 komentarzy.. Nie mogłam dłużej was trzymać w niepewności.. Chyba z nikt z was się tego nie spodziewał..
Tym razem jeśli będzie 12 komentarzy dodaje następny rozdział! Do dzieła kochani! :)


~DameLemon

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Five ♡

Może coś mi o niej opowie.. Co robiła przez te trzy lata, gdy ja myślałem tylko o sobie..
Ruszyłem w stronę kawiarni, gdzie siedziała blondynka z jakimś chłopakiem..Zbliżając się do nich myślałem, czy nie zrezygnować i wycofać się. Nie wiem co może o mnie myśleć, no ale teraz nie było odwrotu.
-yy, cześć. Jestem Sean, ty mnie już pewnie znasz, chciałbym pogadać na osobności jeśli mogę. -powiedziałem, drapiąc się po karku.
-To ja może pójdę zamówić coś do jedzenia. Tylko ręce przy sobie. -oznajmił ruszając w stronę kelnerki.
-Jestem Megan. -powiedziała zarzucając kosmyk włosów za ucho. -Nie mam dużo czasu więc mów o co ci chodzi.
-Wiem, że pomimo tego, że się nie znamy, Ally pewnie poopowiadała Ci o mnie różne niestworzone historie. -zacząłem niepewnie patrząc na jej reakcje.
-I tak było. -wtrąciła mieszając kawę.
-No więc, nie owijając w bawełnę, chciałbym dowiedzieć się jak to zniosła.. Co robiła przez te kilka lat.
-Nie wiem czy mogę Ci takie rzeczy mówić, na pewno byłaby zła gdyby..
-Nie, nie.. Niczego się nie dowie, chciałbym po prostu wiedzieć. -przerwałem jej.
Widziała jak bardzo zależy mi na tej rozmowie. Aż za bardzo. Przesiadła się na krzesło bliżej mnie, zdjęła okulary przeciwsłoneczne i bawiąc się telefonem zaczęła.
-No więc, poznałyśmy się na plaży.. To była noc, ona płakała dałam jej chusteczki i usiadłam obok niej. Powiedziała mi wszystko, o tobie, o tej historii. Od tego czasu spotykałyśmy się częściej, ona z czasem o tobie zapominała, w sumie to gdy się zaprzyjaźniłyśmy nie mówiła o tobie ani razu. Rozumiesz.. już uznała Cię jako przeszłość. No, ale gdy dowiedziała się że ze swoim zespołem grasz koncert, załamała się. Wszystkie jej wspomnienia wróciły. Tak naprawdę to dzięki mnie tam poszła. -opowiadała przełykając ślinę. 
-Wiem, nie powinienem, ale.. -zaciąłem się patrząc w spacerujące pary.
-Ona ci się spodobała, ale nie chciałeś zniszczyć tej przyjaźni, prawda? -Megan dokończyła za mnie.
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Zauważyłem, że jej chłopak zbliża się w stronę stolikiem z zamówieniem na tacy..
-Dziękuję za rozmowę, naprawdę. Miło było Cię poznać, nie mów nic Ally, proszę. -rzuciłem wracając na leżaki.
Teraz wszystko zrozumiałem. Ona czuła do mnie to samo, co ja do niej. Zauważyłem, że na leżakach nikogo nie ma, są tylko torba i ręczniki. Pewnie poszli się kąpać. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i napisałem sms'a do Dean'a, który brzmiał:

"Wbijaj na plażę z chłopakami. Powinniście znaleźć nas na leżakach! imprezaaaaa"

*Ally

Kiedy Sean poszedł pobyć sam, Kieran wpadł na 'wspaniały' pomysł, żeby iść do wody. Na początku nie chciałam, bo byłam cała od kremu, ale gdy wziął mnie na ręce i sam mnie zaniósł, nie miałam innego wyboru. Chwilę później, czułam że pieczą mnie plecy, więc z powrotem ruszyłam na leżaki. Kieran chciał dłużej się pluskać.. jak dziecko, ale ja byłam nieugięta. O dziwo, poszedł za mną. Zauważyłam, że Sean już wrócił z samotnego spaceru.. Cóż, nie tęskniłam.
-Sorry. Mógłbyś zejść z mojego ręcznika? -powiedziałam stojąc nad nim, zasłaniając mu słońce.
Sean otwarł oczy, lekko uniósł kącik ust i najzwyczajniej na świecie podał mi go. Dziwne, bo do tej pory nie był taki 'miły' jeśli mogę to tak nazwać.
Otarłam z siebie krople wody i zauważyłam jak w naszą stronę idzie reszta bandy, czyli Dean, Kit, Ash i Robbie z piwami. Jeszcze ich mi brakowało, w sumie to nic do nich nie miałam, przy okazji przynieśli mi zimne piwo.
-Hej ludzie. -krzyknął w naszą stronę Dean.
-To co? Robimy imprezę? -wtrącił Kit.
Byłam lekko zdezorientowana i nie wiedziałam o co im chodzi.
-Nie wiem jakie macie plany, ale ja się w to nie bawię.
-Ally, nie bądź taka, potańczymy trochę, popijemy, nie bądź nudna! -odrzekł Kieran obejmując mnie ramieniem.
Spojrzałam na ich twarze, wszyscy oczekiwali, że pójdę z nimi.. No cóż nie miałam wyboru, zgodziłam się.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę na plaży, a gdy słońce zachodziło ruszyliśmy wszyscy na dyskotekę.
Weszliśmy do klubu, od razu poczułam woń alkoholu i papierosów. Chłopacy zajęli specjalną loże, zamówili dużo wódki. W sumie to cieszę się, że przyszłam tu razem z nimi. W końcu odcięłam się od mojego nudnego życia.
Siedziałam obok Kierana i Deana.. non stop ktoś polewał mi wódki. Byłam już lekko wstawiona, nie zamierzałam przerywać, ale w tym samym momencie Kieran wyciągnął mnie na parkiet.

Tańczyliśmy i tańczyliśmy, nie zauważyłam nawet kiedy zamiast Kierana ujrzałam twarz Seana. Gdy zobaczyłam te jego oczy.. uhhh, nie mogłam odejść, byłam pijana nie myślałam wtedy racjonalnie. Gdy muzyka przestała grać, zaśmialiśmy się do siebie.. Moje czoło było przy jego czole, nasze oddechy były nierównomierne, patrzyliśmy się sobie głęboko w oczy..  Sean zaczął obejmować mnie w talii i zbliżać usta, do mojej twarzy. Nie znałam do tej pory tego uczucia. Może ja się zakochałam..

______________________

YEP! Mamy 5 rozdział :)
Co alkohol, może zrobić z ludzmi.. Kolejny rozdział dodam gdy będzie 10 komentarzy. Wiem, że dużo z was czyta mojego bloga, ale mniej osób już go komentuje..
Do następnego :)

~DameLemon

sobota, 24 sierpnia 2013

Four ♡

Momentalnie upadła mu miska popcornu, którą trzymał w rękach, a moja mina zrzedła..
Poczułam jak skręca mi się żołądek, dziwnie się poczułam. Spojrzałam na reakcje Kierana, ale on za bardzo się tym nie przejmował. Podszedł do Sean'a i pomógł zbierać mu popcorn z podłogi.
Patrzyłam na tą sytuacje dziwnie skrępowana. Bawiłam się małym breloczkiem w kształcie piramidy.
-Mogłeś uprzedzić, że dzisiaj będziesz miał gościa. -odrzekł oschle Sean.
-To był spontaniczny pomysł. Pomyślałem, że pojedziemy z Ally na plażę.. Co ty na to żeby iść z nami? -spytał się brunet, nie patrząc na moją reakcje..
Nie wiedziałam, że jest w stanie posunąć się do tego. Mieliśmy tylko sprawić, żeby poczuł się zazdrosny. Nic więcej. Wzięłam głęboki oddech i kiedy już chciałam mówić, że to nie jest dobry pomysł, Sean się zgodził. No super.. Będę musiała spędzić z nim cały dzień. Gdy pozbierali cały popcorn, a Sean poszedł do siebie od razu wybuchłam złością.
-Kieran... -rzuciłam patrząc na niego surowym wzrokiem.
-No co? Przecież chciałaś tego. -odpowiedział jakby nic się nie stało.
Wzięłam kilka głębokich oddechów.
-Po pierwsze, mieliśmy być tylko u Ciebie w pokoju.. żadnej plaży, tylko my.. Po drugie nie mam ochoty patrzeć na jego uśmieszek przez resztę dnia, a po trzecie... -zacięłam się, domyślając się że zabrakło mi argumentów.
-A po trzecie, to nie musisz wcale na niego patrzeć, wystarczy że będziesz rozmawiała ze mną.. -dokończył za mnie wyciągając z szafki kąpielówki.
-Nie mam przy sobie stroju.. Nie będę chodziła po plaży w bieliźnie..
-Czemu nie? -spojrzałam na niego z irytacją. -Znajdziemy coś, Tracy ma całkiem fajne ciuchy.
-Nic mnie już dziś nie zdziwi w twoim zachowaniu..
Wyszłam na zewnątrz, czekając aż Kieran znajdzie jakiś strój dla mnie. Szczerze, to robię to tylko dla niego. Obiecałam mu, że dzisiaj spędzę dzień z nim, a ja słowa dotrzymuję. Wyciągnęłam z torby papierosy, które popalałam co jakiś czas, gdy już oddechy nie pomagają. Włożyłam jednego do ust i podpaliłam. Zaciągnęłam się kilka razy i od razu poczułam ulgę.
-Ty palisz? -usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
Nie musiałam się odwracać, wiedziałam, że to Sean.
-Od czasu do czasu muszę. -odpowiedziałam. ignorując jego osobę.
-Będziesz tego żałowała. Wiem coś o tym.
-Pff.. a co ty jesteś moim ojcem? -spojrzałam w jego kierunku wydmuchując dym.
-Jak chcesz, żeby nie było że nie ostrzegałem...
Zaśmiałam się cicho, już chciałam coś powiedzieć, ale przyszedł Kieran, który wziął resztę papierosa, rzucił na ziemię i rozdeptał.
Czułam się jak dziecko. Zabraniają mi tego, czego ja chcę. Przecież jestem już pełnoletnia!
Ruszyłam w stronę auta, widząc że Kieran wkłada kluczyki do stacyjki.
Siadając wygodnie na tylnim siedzeniu, próbowałam wygrzebać telefon z torby. Spojrzałam się na ten uśmiech Kierana i miałam ochotę mu przywalić.. tak, najlepiej z mojego buta. Siedziałam na tyle, więc miałam idealną okazję, żeby sobie ulżyć. Jednak zachowałam spokój, nie miałam ochoty na zbędne kłótnie.
Pomimo tej jednej sytuacji z dzisiaj, nic do niego nie miałam. Przypomniałam sobie jak pocieszał mnie wtedy w klubie, gdyby nie on, siedziałabym pewnie w domu, obżerając się czekoladą..
Gdy dojechaliśmy już na miejsce, wyszłam z samochodu, spojrzałam w stronę plaży i nie obchodziło mnie to, że Sean jest tutaj z nami, miałam ochotę tylko na opalanie. W czasie gdy Kieran szukał miejsca, by zaparkować auto, ja poszłam założyć na siebie strój.
Wcisnęłam na siebie granatowy dwuczęściowy strój w różowe kropki i rozpuściłam włosy. Gdy spojrzałam jeszcze ostatni raz w lustro, by przejrzeć się że wszystko jest okej poszłam szukać chłopaków. Wyciągnęłam z torby telefon, wybrałam numer do Kierana i przykładając go do ucha, rozglądałam się czy nie ma ich gdzieś w pobliżu mnie.. Sygnał.. drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty, piąty.. Chciałam już się rozłączyć i szukać ich sama, ale w końcu odebrał.
-No w końcu.. Gdzie ty...-przełknęłam ślinę. -Wy jesteście?
-Czekamy na ciebie przy leżakach, dalej dalej.. Nasmarujesz mi plecki. -zażartował.
-Bardzo śmieszne. -parsknęłam rozłączając się.
Ruszyłam w stronę tych całych leżaków, po drodze spoglądałam na całujące się pary.. Nie ukrywam, brakowało mi tej bliskości z drugą osobą, ciepło dotyku, pocałunki, miło spędzane wieczory, nie tylko przy kubku kakao. Tak właśnie tego mi brakowało. Zarzuciłam kosmyk włosów za ucho, założyłam przeciwsłoneczne okulary i szłam w stronę rozwalonego na leżaku Kierana..
-Dalej nie mogł... mogliście? -znów musiałam ugryźć się w język.
Przecież nie będę ignorować Sean'a, skoro on siedzi kilka metrów ode mnie..
-Nie narzekaj, jest dobrze.. No dalej smaruj plecki. -popatrzył na mnie machając kremem z filtrem przed moimi oczami.
-Dawaj.. -biorąc krem usiadłam na jego leżaku. Fakt wyglądało to trochę dziwnie, jakby coś więcej niż przyjaciele.. Whatever..
Wzięłam trochę tłustego kremu na ręce i zaczęłam go wmasowywać w plecy Kierana.. Spod włosów, zerkałam na reakcje Sean'a. Widziałam, że nic mu to nie robiło, ale w środku pewnie gotował się ze złości.
-No dobrze, teraz twoja kolej. -rzuciłam zamieniając się miejscami z Kieranem.
Odpięłam górę stroju, żeby nie mieć odznaczających się śladów. Podłożyłam skrzyżowane ręce pod twarz i relaksowałam się.
-Mógłbym zostać masażystą. -powiedział Kieran wmasowując krem w moje łopatki.
-No.. byłabym twoją stałą klientką. -zaśmiałam się.
Lecz tylko nam było do śmiechu. Zauważyłam jak Sean wstał nagle i ruszył w stronę mola..

*Sean

 Nie wytrzymałem, musiałem iść sobie ulżyć. Nie mogłem dalej patrzeć jak on ją dotyka.. Wstałem z tego cholernego leżaka i postanowiłem przejść się molem.. Może wtedy gdy pobędę sam, się uspokoję. Chodząc mokrym piaskiem, z daleka zauważyłem dziewczynę z którą Ally wybiegła wczorajszej nocy. Nie była sama, ale chciałem żeby poświęciła mi tylko kilka minut.. Może coś mi o niej opowie.. Co robiła przez te trzy lata, gdy ja myślałem tylko o sobie..

________________

Znów krótki rozdział... Przepraszam, ale nie umiem napisać czegoś dłuższego z sensem..
Jak sądzicie, Megan będzie chciała rozmawiać z Seanem? Jak go potraktuje? Wyzwie go, za to co zrobił jej najlepszej przyjaciółce czy zrozumie go i wysłucha jego zdania.. To wszystko w następnym rozdziałe..
CIAO.

~DameLemon.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Three ♡

Wspomnienia wracały..  A w mojej głowie tłumiło się jedno, krótkie zdanie.. "Nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie"
Gdy zatrzymaliśmy się przed moim mieszkaniem, dałam taksówkarzowi pieniądze i wysiadłam nadal patrząc w gwiazdy.
-Zostanę u Ciebie na noc, mogę? -zapytała zatroskana Meg.
-Jasne.. nie lubię zostawać sama.
Weszłam po kilku schodkach, przekręciłam kluczem i weszłam do środka. Rzuciłam tylko okiem na zegar wiszący w przedpokoju. Była 1:40. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli. Ruszyłam więc do łazienki, włączyłam radio i zrzuciłam z siebie klejącą się do mojego ciała koszulkę i resztę ciuchów.. Po chwili byłam już w wannie z ciepłą wodą i pianą dookoła. Wsłuchiwałam się tylko w muzykę dobiegającą z małego radia. Zamykając oczy próbowałam się zrelaksować, po całym dniu, ale cały czas wspominałam jak było gdy jeszcze byłam "szczęśliwa"..

"-Zamknij oczy i podaj mi dłoń.. 
-Co ty chcesz zrobić? -zapytałam niespokojna,
-Nie bój się.. po prostu zrób co Ci mówię.
Zaufałam mu. Zrobiłam co mi kazał. Lekko zamnęłam oczy i podałam mu moją zimną dłoń.
-Gdzie idziemy? -wciąż chciałam uzyskać jakąś wskazówkę od chłopaka, ale on nie zamierzał nic powiedzieć.
-Za chwilę zobaczysz.. 
Kilka minut później zatrzymaliśmy się, Sean kazał zrobić mi jeszcze jeden krok do przodu i otworzyć oczy. Wciągnęłam powietrze nosem i lekko podniosłam powieki. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Widok był przepiękny. Staliśmy na dachu bardzo wysokiego budynku, przed nami rozciągał się widok całego Londynu."

Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Kąpiel przerwało mi pukanie do drzwi.
-Ally długo jeszcze będziesz? Też chciałabym się jakoś ogarnąć.
-Już wychodzę.. -powiedziałam wycierając wilgotne ciało.
Chwilę później byłam już w mojej ulubionej piżamie, z kubkiem lodów, oglądając komedię romantyczną.

. . .


Kolejny poranek.. Znów zostałam obudzona, a przez kogo? Megan Scoot.
-Kobieto! Daj mi chociaż dzisiaj pospać dłużej! -powiedziałam obracając się na drugi bok.
-Chciałam Ci tylko oznajmić, że mamy gościa..  -odpowiedziała zirytowana schodząc z łóżka.
Unosząc się lekko, zauważyłam że to Kieran. Poprawiłam włosy, wstając wzięłam w dłoń pierwsze lepsze ciuchy i bez słowa ruszyłam do łazienki by się ogarnąć..
Gdy przyszłam z powrotem do pokoju, nikogo nie było. Pomyślałam, że zeszli do kuchni, coś zjeść.. Popsikałam się tylko moimi ulubionymi perfumami i zeszłam na dół..
-Sorry, że nie zareagowałam entuzjazmem, gdy Cię ujrzałam.. -powiedziałam lekko przecierając oczy.
-To ja przepraszam... Nie powinienem przychodzić tak wcześnie..
-Przestań okej? Kazałam Ci wczoraj przyjść do mnie, nie mówiłam o której godzinie, więc nie ma tematu.
-Ale widzę, że jesteś śpiąca.. Przyjdę wieczorem.
-Kieran... mówiłam przestań! Wypiję mocną kawę i mi przejdzie, naprawdę nie masz się o co martwić. -uśmiechnęłam się lekko, czochrając jego włosy.
Kieran odwzajemnił się tym samym. Podał mi kubek kawy, którą zrobiła wcześniej Megan.
-On za tobą strasznie tęskni.. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Wzięłam głęboki oddech i próbowałam nie wybuchnąć złością.
-Mówiłam Ci to już kilka razy, ale widać że nie dociera, więc powtórzę jeszcze ten ostatni raz.. Ten rozdział jest zakończony jasne? KONIEC.. -specjalnie zaznaczyłam ostatni wyraz, żeby nie potrzebnie myślał, że będzie coś więcej.
-Słuchaj wiem jak się czujesz, ale mam pewien pomysł.. -rzucił w moją stronę, obejmując mnie swoim ramieniem. -Przyjedziesz do nas..
-CO?! Przestań okej? Nawet nie wiesz jak się czuję! To nie twój najlepszy przyjaciel unikał ciebie jak ognia, to nie ty płakałeś kilka miesięcy, wiedząc że straciłeś najlepszą przyjaźń jaka tylko mogła Cię spotkać.. Przepraszam Megan, ale tak jest.. -ledwo co powstrzymywałam łzy pojawiające się w kącikach oczu.
-Ale daj mi dokończyć.. Przyjedziesz do nas do domu, będziesz siedziała u mnie w pokoju.. Chcę tylko żeby ruszyło go sumienie, żeby idiota zrozumiał, że to wszystko przez niego.. Bo to jest przez niego!
Po chwili zastanowienia, spojrzałam w jego oczy.. Wyglądał niczym kot ze Shreek'a.. Spojrzałam na Megan, której najwidoczniej też na tym zależało.
-Okej.. zrobie to, ale od razu mówię nic więcej ode mnie nie oczekuj! -oznajmiłam odkładając kubek kawy na blat.
-To jedziemy? -spytał ucieszony chłopak.
-Ehmm, teraz? No dobra.. Meg jedziesz z nami?
-Przepraszam Ally, ale ja wracam do siebie. Muszę ogarnąć mieszkanie bo mam randkę z Joe! -odpowiedziała tylko całując mnie w policzek na pożegnanie..
-Udanej randki! -krzyknęłam w stronę wychodzącej dziewczyny..
-No chodź dopij tą kawę i jedziemy, bo nie mogę się doczekać aż nasz plan zadziała! -powiedział Kieran przecierając ręce..

Chwilę później byliśmy już w aucie.. Byłam strasznie zdenerwowana. Znów to uczucie, jak sprzed kilku godzin.. Znów zaczęłam obgryzać paznokcie, nie wiem jak ja chcę je zapuścić, jak ciągle się denerwuje i je obgryzam. Dwadzieścia minut później stałam już przed drzwiami domu Lemonów..
-Wygląda na to, że nikogo nie ma.. Ale to co, posiedzisz ze mną co? -powiedział Kieran, przekręcając kluczem w drzwiach.
-Nie no jasne..
Nie ukrywam byłam szczęśliwa, że nie muszę go widzieć.. W sumie, nie wiem czy on też byłby zadowolony. Wchodząc do domu, przypomniałam sobie że jeszcze kilka lat temu bywałam tu codziennie.. Codziennie wchodziłam tym korytarzem, witałam się z Tracy i Markiem jakby byli moją rodziną. Nie ukrywam tęsknię za tym, ale to przeszłość..
-Nic tu się nie zmieniło. -zaśmiałam się wchodząc do pokoju Kieran'a.. -Nadal ten sam bałagan.
-Ejj, nie zdążyłem posprzątać! -zaczął się tłumaczyć, dźgając mnie palcem w bok.
Naszą zabawę przerwał nam dźwięk otwierających się drzwi..
Spojrzałam tylko kto to mógł być i ujrzałam Sean'a.. Momentalnie upadła mu miska popcornu, którą trzymał w rękach, a moja mina zrzedła..


__________________________

Trzeci rozdział! (:
Myślę, że nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy.
Jeśli chcielibyście zobaczyć zwiastun mojego opowiadania, udajcie się pod zakładkę 'Zwiastun'
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam! KOMENTUJCIE x
~DameLemon


wtorek, 20 sierpnia 2013

Two ♡

Kurwa, poznał mnie.. Starałam się uciekać wzrokiem, ale on mnie poznał.
-Chyba mnie z kimś pomyliłeś.. -odpowiedziałam chowając twarz we włosach.
-Nie, wiem że to ty. Nie musisz przede mną udawać.. Co się z Tobą działo przez ten cały czas? Jeszcze kilka lat temu przychodziłaś do Sean'a codziennie, a od pewnego dnia nie widywałem Cię już ani razu.. Myślałam, że się pokłóciliście.. Spójrz na mnie i powiedz co się stało..
Byłam zmuszona powiedzieć mu co się stało tamtego dnia. Odwróciłam się do niego, złapałam za rękę i szybkim krokiem zaprowadziłam go do spokojniejszej części klubu. Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam mu o wszystkim.. Moje ręce niespokojnie się trzęsły, a oczy zapełniły słone łzy. Spojrzałam w dół i momentalnie kilka z nich spłynęło mi po policzku.
-Nie wiedziałem.. Sean nic nie mówił. To znaczy wspominał coś, że go okłamałaś, ale..
-Chwila, chwila.. Jak to ja go okłamałam? -powiedziałam podnosząc ton, wycierając łzy z policzka.
-No mówił coś, że myślał, że nie jesteś taka, że przez ten cały czas chodziło ci o jedno..
-Nie wierzę.. -opierając się o ścianę, opadłam na ziemię. -Jak on mógł..
Kieran nic nie odpowiedział. Usiadł koło mnie i przytulił mocno do swojej klatki piersiowej. Przez ten czas gdy tak siedzieliśmy myślałam o tym wszystkim.. Nagle poczułam wibracje w prawej kieszeni szortów.
Nie widziałam kto dzwonił, bo przez płacz wszystko widziałam zamazane. Przejechałam palcem po ekranie i odebrałam.
-Halo? -powiedziałam, pociągając nosem.
-Kurwa Ally gdzie ty jesteś? Szukam Cię po całym klubie! -przekrzykiwała głośną muzykę Meg.
-Zaraz wrócę.. Nie przejmuj się mną okej?
-Ale ja...
Nie pozwoliłam jej dokończyć, wyłączyłam telefon i włożyłam go z powrotem do kieszeni spodni.
-Muszę iść, Megan mnie szuka. Nie mów nic Seanowi, proszę Cię.. Nie chcę go znać! -powiedziałam prawie szepcząc..
Wstałam i ruszyłam w strone wyjścia. Poczułam tą jego zimną dłoń.
-Dlaczego? Nie chcesz mu tego wyjaśnić?
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Widziałam jak mu zależy na tym, żeby spróbować pogadać..
-To on powinien mi coś wyjaśnić jasne? -wyrwałam rękę z jego objęcia i wybiegłam do głównej części klubu. Niefortunnie wpadłam na kogoś z drinkiem.. Miałam całą mokrą koszulkę i to było wystarczająco dużo, żebym zaczęła kłótnię.
-Czy ty widzisz jak chodzisz? Oblałeś moją ulubioną koszulkę! -lekko podnosząc wzrok zauważyłam, że to on.. Stałam jak wryta. Chciałam uciec stąd jak najdalej. Ale było za późno, stałam kilka centymetrów od niego. Dookoła było pełno świetnie bawiących się ludzi.

*SEAN'S PROF*

Poznałem, że to Ally. Jej oczy poznam wszędzie. Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem od czego zacząć.. Czy może spytać jak do tej pory sobie radziła.. a może przeprosić, że nie dawałem po sobie znaku życia. Wypuściłem powietrze, odłożyłem drinka na bar i po prostu ją przytuliłem.
Czułem jak chce się wyrwać z uścisku, że nie jest jej z tym dobrze. Ale to wszystko moja wina! Wtedy tamtej nocy, wybiegłem z klubu bo też czułem coś więcej do niej, ale nie byłem gotowy żeby jej to powiedzieć. Ten pocałunek zwalił mnie z nóg. Pięć lat się przed nią ukrywałem, pięć lat ukrywałem moje uczucie do niej.. Dopiero teraz, gdy ją przytuliłem zrozumiałem, że za długo zwlekałem z tym wszystkim.
Złapałem ją za podbródek i rzuciłem zwykłe: "Tęskniłem".
Widziałam jak nienawiść w jej oczach wzrastała. Dała mi w twarz i wybiegła z jakąś koleżanką.
Poczułem jak policzek mnie zaczął piec. Coś mi mówiło żeby za nią pobiec, ale zostałem w klubie dopijając drinka.
-Masz czego chciałeś.. -powiedział Kieran wybiegając za Ally.
Wiem, że nie postąpiłem dobrze.. Źle mi z tym, naprawdę, ale nie wierzyłem w miłość pomiędzy przyjaciółmi. Dla mnie to było jak czarna magia. Nie chciałem żeby nasza przyjaźń ucierpiała, gdyby coś poszło nie tak.. A jednak, ucierpiała! Nie wiem co mam zrobić by jej zaufanie do mnie wróciło. Byłem jedyną osobą, której mogła się zwierzyć. Od kiedy skończyła dwa lata, wychowywała ją mama.. Nie miała przyjaciół oprócz mnie. Najwyraźniej w ciągu tych kilku lat znalazła nową przyjaciółkę.. Nie chciała być sama, a ja głupi zachowałem się jak dupek.. co ja gadam, przecież nim jestem!
Nie miałem wystarczająco odwagi.. nie dzisiaj. Zostałem w klubie i patrzyłem się na bawiących się chłopaków.

*ALLY*

-Ally.. Poczekaj! -usłyszałam z daleka krzyk goniącego nas Kierana.
Nie chciałam się zatrzymywać, ale czułam opór ze strony Meg.. Złapała mnie za rękę i zatrzymała, żebym już dalej nie szła.
-Megan, ja chcę do domu rozumiesz?
Ona zachowała się jak Kieran sprzed pół godziny. Nic nie odpowiedziała i mocno mnie przytuliła. Stałyśmy tak, aż Kieran nie zbliżył się do nas wystarczająco blisko żeby dołączyć do grupowego uścisku!
-Może na to nie wygląda, ale jemu zależy.. -wyszeptał mi do ucha sapiąc ze zmęczenia.
Pomimo, że Kieran to jego brat czułam, że mogę mu się zwierzyć.. Ze wszystkiego! Był inny.
-Jestem zmęczona.. Dzisiaj już nic nie wskórasz. Przyjdź do mnie jutro to pogadamy, muszę ochłonąć. -powiedziałam zapisując swój adres w jego iPhonie. -Proszę Cię, nie mów mu że do mnie idziesz, nie pokazuj mu mojego adresu.
-Mi możesz zaufać! -kolejny uścisk z jego strony i kolejne łzy, które próbowałam powstrzymać.
-Do jutra.. -rzuciłam w jego stronę powoli oddalając się w stronę taksówki.
Całą drogę patrzyłam się w granatowe niebo pełno jaskrawych gwiazd..

"-Widzisz tą gwiazdę? -zapytał pokazując ją palcem"
-Tak, widzę ją... Dlaczego pytasz?
-Nazwę ją Ally, na twoją cześć.. Zawsze będzie Ci o mnie przypominać.. Nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie.. -odpowiedział całując mnie w czoło. "

Wspomnienia wracały..  A w mojej głowie tłumiło się jedno, krótkie zdanie.. "Nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie" 

____________________

Drugi rozdział! Nie wiem czy mi wyszedł, ale mam nadzieję że powiecie mi to w komentarzach!
Myślę, że rozdziały będą się pojawiać co dwa dni, w razie pytań piszcie na mojego twitter'a @DameLemon_

BIG LOVE xxxxx



Libeter Awards ♡

Cześć kochani! Bardzo dziękuję, za aż dwie nominacje do Libeter Awards! Nie spodziewałam się, że interesujecie się i czytacie mojego bloga! Kocham Was!

Nominacje otrzymałam od:
http://she-is-everything-to-me.blogspot.com/
http://because-you-live-and-breathe.blogspot.com/

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ''dobrze wykonaną robotę''. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


A więc zaczynamy!
Najpierw pytania od  http://she-is-everything-to-me.blogspot.com/

1. Jak masz na imię?
1. Mam na imię Ola.

2. Wolisz szczęśliwe zakończenia czy nie?
Trudno mi to określić.. Ale myślę, że jednak szczęśliwe.

3. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Mam trzy ulubione kolory. Jest to czerwony, czarny i biały.
4. Czy podoba ci się mój blog, poleciłabyś go innym?
Oczywiście, że podoba mi się twój blog.

5. Jakiej cechy w sobie nie lubisz?
Myślę, że jest to lenistwo ;)
6. Gdybyś miała małpkę w domu, jakbyś ją nazwała?
Nie wiem czemu, ale pierwsze co przyszło mi do głowy to 'ASHLEY'..
Tak serio to nie jestem dobra w wymyślaniu imion.

7. Do jakich fandomów należysz?
Należę do trzech cudownych rodzinek.
Jestem oczywiście ROOMIE, DIRECTIONER i BELIEBER.
8. Za co kochasz swoich idoli lub idola?
Kocham ich za to kim są. Że nikogo nie udają..
9. Najlepsze przeżycie z życia to?
Zdecydowanie gdy poznałam przyjaciółkę z twitter'a która mieszka na drugim końcu Polski
i gdy razem pojechałyśmy na koncert ROOM 94!
10. Od czego jesteś uzależniona?
Zdecydowanie twitter i muzyka!

11. Czy zasmakowałaś prawdziwej przyjaźni?
Mam wielu wspaniałych przyjaciół! Ale wydaje mi się, że ta prawdziwa przyjaźń jest
przez internet.. Z wieloma osobami nie widziałam się na oczy, piszemy kilka miesięcy non stop 
i nie opuszcza nas myśl, że kiedykolwiek się przytulimy! To wspaniałe uczucie!

1. Czy piszesz jeszcze jakieś opowiadanie oprócz tego? (jeśli tak, proszę o adres)
Prowadziłam już kilka opowiadań, ale jak na ten moment to jest jedyne które piszę.
2. Na jakich koncertach miałaś okazję być?
Na koncercie Justina Biebera i na dwóch koncertach ROOM94! Poza tym to raz byłam
na DODZIE haha..

  3. Ulubione zespoły/artyści?
Mam ich wiele, ale gdybym miała wybierać tych których słucham non stop to zdecydowanie
ROOM94, One Direction, Justin Bieber i Strangle Kojak!

   4. Czytasz dużo książek w ciągu roku? 
Nie lubie czytać książek! Jeżeli coś już czytam to są to jedynie lektury.

  5. Na czyim koncercie chciałabyś być najbardziej na świecie? 
Spełniłam część swoich marzeń, został mi do spełnienia koncert 1D, więc
tak to jest moja odpowiedź!

  6. Czy znasz zespół Emblem3 i jeśli tak, co o nich sądzisz? 
Słyszałam o nich, przesłuchiwałam kilku ich piosenek! Grają naprawdę dobrą muzykę!

  7. Twoje marzenie?
Chyba jednak pozostawie je dla siebie.

  8. Od czego jesteś uzależniona, jeśli w ogóle od czegoś jesteś?
To pytanie już padło, ale odpowiem że od twitter'a i muzyki!

  9. Jak ważni są dla Ciebie Twoi idole, co dla Ciebie zrobili, co im zawdzięczasz? 
Moi idole są dla mnie najważniejsi na świecie! Jestem gotowa za nimi iść na koniec świata!
Sprawili, że jestem szczęśliwa i patrzę na świat z innej strony.. Mam nadzieję, że do końca pozostanę z nimi
bez względu na to co się stanie.
10. Jakie jest Twoje hobby?
Hmm.. jeśli mogę to do hobby zaliczyć jest to słuchanie muzyki!
11. Czy mam zacząć dodatkowo pisać opowiadanie?
To zależy tylko i wyłącznie od ciebie.. Fajnie byłoby zacząć czytać coś nowego!



A więc to były wszystkie pytania, dziękuję jeszcze raz bardzo, bardzo!
A blogi które nominuje to:


 


nie jestem w stanie podać więcej blogów.. 
A pytania do was to: 

1. Jak zaczęłaś interesować się swoim idolem?
2. Co lubisz robić w wolnym czasie?
3. Jakie jest twoje zaangażowanie w pisaniu bloga?
4. Jaki kolor przeważa w twoim pokoju?
5. Jak długo istnieje twój blog?
6. Jaka jest obecnie twoja ulubiona piosenka?
7. Jak chciałabyś mieć na imię?
8. Masz jakieś marzenie?
9. Na jakich koncertach udało ci się być?
10. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
11. Jakie jest twoje motto życiowe? 


BIG LOVE! xx
ps. Jeszcze dzisiaj postaram się dodać drugi rozdział bloga! ~DameLemon







niedziela, 18 sierpnia 2013

One ♡

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez śnieżnobiałe firanki. Uniosłam się lekko, by sprawdzić która jest godzina..
11:58 a ja nie śpię? To dziwne, bo zwykle budzę się po 15.. Opadłam z powrotem, by spać dalej, jednak długo nie nacieszyłam się moim sobotnim porankiem. Usłyszałam głośny dzwonek telefonu. Wzięłam poduszkę w dłoń i przykryłam nią głowę, tak żeby nie słyszeć tego sygnału.. Jednak ktoś nie dawał za wygraną. Po kilku minutach postanowiłam odebrać. Na wyświetlaczu pisało "MEG".. No super, tylko ona może mnie budzić i denerwować z rana. Przesunęłam palcem bo ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Ty wiesz, która jest godzina? -zapytałam jej z wyraźnym grymasem na twarzy.
-Ty wiesz, który dzisiaj jest dzień? -odpowiedziała pytając.
Spojrzałam na kalendarz wiszący naprzeciw mnie. Cholera... To dzisiaj. Dzisiaj jest koncert, nie wiem co zrobić.
-Meg.. Wiem, że chcesz tam iść, ale ja nie czuję się za dobrze.
Nie jestem najlepsza w kłamaniu, więc Megan od razu wyczuła, że coś jest nie tak.
-Znam Cię za dobrze skarbie. Za godzinę jestem u Ciebie.
-Ale.. -nie zdążyłam dokończyć, usłyszałam pusty dźwięk..
Wcale nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie iść. Wolę nie rozgrzebywać starych ran. Dopiero co się zagoiła i znów ma mnie boleć? Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam kroplą spływać po moim nagim ciele. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam w lustro rozczesując mokre włosy.. Czułam jak skręca mi się żołądek.
Gdy ogarnęłam w miare moje włosy stanęłam przed szafą zastanawiając się co mogę na siebie włożyć.
Kilka chwil później stałam już przed kupką ubrań, które postanowiłam zostawić na inne okazje. W końcu wybrałam krótkie szorty, zakolanówki, t-shirt kończący się przed pępkiem, na stopy włożyłam czerwone vansy a jako taki dodatek do wszystkiego założyłam kilka gumowych bransoletek. Moja twarz nie promieniała, widziałam moje zmęczone oczy i wcale mnie ten widok nie cieszył.
-Hej.. -usłyszałam nagle wysoki głos wchodzący do mojego pokoju. -Pozwoliłam sobie wejsć, bo drzwi były otwarte. Jeeeej, cudownie wyglądasz.. Jesteś już gotowa? Musimy jechać, bo zanim przejedziemy pół miasta to minie troche czasu.
-Nie możemy dać sobie spokoju z tym koncertem? Pozwól mi wrócić do łóżka.. To jedyne czego dzisiaj potrzebuje.
-No chyba sobie żartujesz.. Nie bez powodu stałam przed lustrem 2h żeby teraz wracać do domu.. -powiedziała ciągnąc mnie za nadgarstek. -Idziemy i uśmiechnij się w końcu!

. . . .

Cała droga do klubu była.. nudna. Po drodze weszłyśmy do Mac'a żeby coś zjeść, wypiłam kilka kaw ze Starbucks'a, ale nadal byłam śpiąca. Pod klubem byłyśmy ok godziny 17. Już z daleka słyszałam fanki, które śpiewały piosenki, krzyczały imiona chłopaków. Ja i Meg stanęłyśmy na samym końcu, bo nie miałam najmniejszej ochoty pchać się w tym tłumie.
Poczekałyśmy chwilę, aż zaczęli wpuszczać do środka.. Meg chciała zająć dobre miejsca i zaciągnęła mnie na antresole. Miałyśmy idealny widok na scenę i chyba o to właśnie jej chodziło.
Coraz bardziej się denerwowałam, zaczęłam się pocić i z nerwów obgryzać paznokcie.
Ale z drugiej strony, on może mnie nawet nie pamiętać.. Kompletnie się zmieniłam pod względem wyglądu. Z moich przemyśleń wyrwała mnie nagła cisza.. Zrobiło się ciemno, fani zaczęli krzyczeć.. Usłyszałam głosy chłopaków.. Moje oczy zostały oślepione jaskrawym światłem, ale po chwili widziałam wszystko.. Wszystkich.. Od razu go poznałam, nic się nie zmienił.. Może dla niektórych pod względem wyglądu, ale dla mnie to nadal ten uroczy 20 latek jakiego widziałam po raz ostatni tamtego dnia. W duszy cieszyłam się jak małe dziecko, ale nie chciałam tego po sobie poznać. Cały koncert moje oczy skupione były tylko na tym jednym punkcie. Na nim! Nic więcej, nikt więcej.
Gdy koncert się skończył, wszyscy się rozchodzili tylko ja stałam jak wryta i patrzyłam nadal w scenę.
-Ally.. Wszystko okej? Idziemy na afterparty! -specjalnie nacisnęła na wyraz "afterparty"
-Meg.. Jestem zmęczona, ja wracam do domu!
-Nie ma mowy! Jesteśmy tu żeby się bawić, a nie żeby wracać do domu i iść spać!
Nie miałam wyboru, ona zawsze postawi na swoim! Miała ten dar przekonywania, nie umiałam jej odmówić. Pod klubem była mała grupka dziewczyn, to może dlatego że wstęp był +18.. Whatever..
Zamówiłyśmy po drinku, gdy nagle poczułam zimną dłoń na moim ramieniu.
-Cześć, koncert się podobał? 
Odwracając się zobaczyłam, że to Kieran - brat Sean'a.
Widziałam w jego oczach, że mnie poznał.
-Tak. -odpowiedziałam krótko.
-Czekaj, czekaj.. Ally? To ty?
Kurwa, poznał mnie.. Starałam się uciekać wzrokiem, ale on mnie poznał.


_____________________

Pierwszy rozdział za mną. Mam nadzieję, że nie zanudziłam, komentujcie i jeśli chcecie byc powiadamiani o nowych rozdziałach piszcie swoje twittery w zakładce "Powiadomienia" ;)

~DameLemon

sobota, 17 sierpnia 2013

Prolog ♡


. . .

Zbliżałam się do jego ust. Coraz bliżej, by go pocałować. By poczuć jak smakują. Jeszcze trochę, jeszcze chwila..
Z moich myśli wyrwała mnie moja przyjaciółka. Nie słuchałam jej, więc byłam zdezorientowana.
Widziała w moich oczach, że znów o nim myślałam, że kolejny raz powróciłam do chwil z tamtego wieczoru, kiedy pocałowałam mojego najlepszego przyjaciela. Przyjaźniliśmy się ponad 10 lat! Nasze mamy są najlepszymi przyjaciółkami, a ja głupia po dziesięciu latach myślałam, że będzie coś więcej.. Teraz mam tylko wspomnienia. Od kiedy Sean zaczął grać duże koncerty ze swoim zespołem, nie utrzymuję z nim kontaktów. Boję się, że zapomniał kim jestem, że nasza przyjaźń jest już skreślona. Bardzo chcę wrócić do tego okresu, gdzie prawie każdy dzień spędzaliśmy razem wygłupiając się na plaży siedząc tam do późnych godzin nocnych.. pamiętam jak zawsze dawał mi swoją bluzę by nie było mi zimno.. Ta przyjaźń była dla mnie najważniejsza. Wczoraj dowiedziałam się, że jego zespół gra za kilka dni koncert w Manchasterze. Momentalnie każda sekunda naszej przyjaźni przeleciała mi przed oczami. Nie było chwili, żebym nie myślała o TAMTYM wieczorze, gdy mieliśmy jak co weekend iść do klubu. Wszystko byłoby okej, gdybym nie wypiła za dużo i gdybym nie złożyła na jego ustach pocałunku.. Jasne na początku go odwzajemniał, ale potem złapał mnie za ramiona, odepchnął i wyszedł z klubu.. Od tego czasu nie odzywał się do mnie ani razu. Nie odpowiadał na sms'y, nie odbierał moich telefonów, nawet kazał swojej mamie kłamać kiedy przychodziłam do niego do domu.. Nie wiedziałam co zrobić. Czy iść i odnowić starą znajomość, chociaż wiem że to nie będzie łatwe bo czuje do niego coś więcej.. czy też zostać w domu i dać sobie z nim spokój.
-Tęsknię za nim. -rzuciłam krótkie zdanie w stronę Meg.
-Wiem Ally, wiem.. -odpowiedziała szeptem przyjaciółka, przytulając mnie do swojej klatki piersiowej.
Z oczu popłynęły mi łzy, a głowę zapełniały miliony myśli..

____________________

A więc taki krótki prolog mam dla was.. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was za bardzo..
Zostawiajcie komentarze, bo one motywują mnie do dalszej pracy!

~DameLemon