piątek, 30 sierpnia 2013

Seven ♡

Zaczęłam się cała trząść. Nie wiedziałam co pierwsze mam zrobić i skąd zdobyć tyle pieniędzy.
Wzięłam torbę, którą w nocy wrzuciłam w kąt, do trzęsących się rąk. Wyrzuciłam całą zawartość na dywan i padając ponownie na kolana, zaczęłam szukać telefonu.. Gdy trafił on do moich rąk, wybrałam numer Dean'a, ale nie wiedziałam czy wcisnąć zieloną słuchawkę czy też poradzić sobie z tym sama. Długo biłam się z myślami. Serce waliło mi jak oszalałe, ale zdecydowałam zadzwonić. Już po pierwszym sygnale, usłyszałam głos zdenerwowanego Dean'a.
-Halo? -odezwał się niepewnie.
-Dean? Tu Ally.. Mógłbyś do mnie szybko przyjechać? Proszę Cię.. -załkałam.
-Kieran za..
-Tak wiem, właśnie o to chodzi! Przyjedź szybko, wyślę Ci mój adres esemesem. -przerwałam.
Nie zdążyłam dopuścić go do słowa, bo szybko się rozłączyłam by wysłać mu mój adres.
Naprawdę nie chciałam, żeby cokolwiek stało się Kieranowi, ale wiedziałam, że sama sobie nie poradzę..
Cały czas gdy czekałam na przyjazd Dean'a chodziłam w kółko po mieszkaniu. Od jednego punktu, do drugiego.. Czas mijał strasznie wolno.
Po dwudziestu minutach przyjechał Dean.. Czułam jakby były to godziny. Wybiegłam z mieszkania i tylko przytuliłam się do jego ramienia. Zaczęłam płakać. Spojrzałam na Dean'a. Doskonale widziałam ten lęk w jego brązowych oczach.
-Musisz mi pomóc. -rozpłakałam się.
-Może wejdźmy do środka. -odpowiedział blondyn, ocierając moje łzy.
Gdy weszliśmy do mieszkania, odpowiedziałam Deanowi wszystko. O policji, o tajemniczej kartce...
Wiedziałam, że zachował tylko pokerową twarz. W środku bolało go tak samo jak mnie..
Chłopak wyciągnął swojego iPhone i przyłożył słuchawkę do ucha.. Prosiłam, by nikomu nic nie mówił, ale on tylko mnie uciszał..

*Sean

Wychodziłem właśnie z komisariatu, przesłuchiwali mnie od rana.. Nie wiem, czy oni myślą, że to ja go 'porwałem' ? Nagle w kieszeni moich ciemnych jeansów poczułem nieustające wibracje. Na ekranie zauważyłem, że to dzwoni Dean. Niepewnie przesunąłem palcem po ekranie, a telefon przyłożyłam do ucha.
-Halo? Dean? Wiadomo coś o Kieranie? -zapytałem.
-Nie.. ale musisz przyjechać do Ally.. Ktoś ją szantażuje! Przyjedź pod Old Street!
Moje źrenice wyraźnie się rozszerzyły. Nie dałem mu dokończyć, wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki i kilkanaście minut później byłem już przed domem Ally.
Pamiętam jak tu często przebywałem.. Uniosłem lekko kącik ust, ale nie mogłem zapomnieć o tym co dzieje się z moim bratem..
Szybko, bez pukania wszedłem do mieszkania.. Widziałam jak Dean pociesza Ally, głaszcząc ją po głowie...
-Ona strasznie się obwinia o to wszystko.. -powiedział blondyn gdy tylko zauważył moją osobę.
Już teraz nie myślałem o przeszłości, podbiegłem do Ally i mocno ją do siebie przytuliłem..
*Ally

-Po co do niego dzwoniłeś? -zapytałam Deana..
-Nie rozumiesz? Tylko on z nas, może zdobyć dość dużą ilość gotówki w banku! Przecież on jest najstarszy z nas wszystkich.. Musimy spróbować, bo inaczej nie zdobędziemy tych pieniędzy!
Zgadzając sie z nim pokiwałam głową i napiłam się soku, który wcześniej nalał mi chłopak. Błądziłam wzrokiem po mieszkaniu, nie chciałam myśleć o tym wszystkim, no ale sytuacja mi na to nie pozwalała.
-Gdzie jest ta zielona skała? -zapytał.
-Na plaży, na najwyższym wzgórzu jest mały lasek.. to tam. -odpowiedziałam ciągle zerkając w różne strony. -Nie mamy dużo czasu..
Mój wzrok momentalnie spojrzały w stronę otwierających się drzwi..
Sean.. W tej chwili zapomniałam o tym wszystkim co się pomiędzy nami działo, teraz najważniejszy był dla mnie Kieran.
Nie mogło mu się nic stać! Sean podbiegł do mnie, przytulił mnie do siebie i szepnął: Będzie dobrze!
-Sean.. dobrze, że jesteś.. ja.. -nie zdążyłam dokończyć.
-Tak wiem wszystko..  Jeszcze chwilka, to tylko zły koszmar, on wróci do nas cały i zdrowy..
Mam zaoszczędzone jakieś pięć tysiące,  brakuje nam piętnaście.. -mówił poważnie.
-Ja też mam około pięciu, na czarną godzinie... To właśnie ta godzina! -dodałam.
Spojrzeliśmy się na siebie i zaczęliśmy myśleć co dalej.



_______________________

Jeszcze dzisiaj dodałam szósty rozdział, bo w weekend nie będzie mnie w domu, mam wesele.. a dobiliście cel 12 komentarzy!  Jest troche krótki, ale co za dużo to nie zdrowo!

Wasza DameLemon!

10 komentarzy:

  1. Jezu, jezu, jezu. Muszą ocalić Kierana! Czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny !! <3
    Genialnie piszesz, nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
    W sumie jestem prawie pewna, że ocalą Kierana, ale i tak się o niego boję ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wierze że im się uda !
    czekam na ciąg dalszy <3 Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby to wszystko się udało !
    Pisz szybciutko następny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. geeniaalnie czekam na nastepny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnie . PROSZĘ napisz jak najszybciej następny , jestem ciekawa jak się potoczy dalszy ciąg opowiadania . Oby się udało im :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeetny rozdział! Czekam z niecierpliwością na kolejny! :)
    PS. mam małą uwagę :) "Mam zaoszczędzone jakieś pięć tysiące(...)" tu chyba powinno być "pięć tysięcy" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu udało mi się nadrobić te kilka ostatnich rozdziałów. Uhh, ale się tu porobiło! Niezła akcja, bardzo jestem ciekawa co się dalej będzie działo, kto w ogóle porwał Kiera, no i wciąż czy Ally z Seanem sobie wszystko wytłumaczą i jak to się dalej potoczy:D
    Pozdrawiaam! :)
    http://because-you-live-and-breathe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG! Kieran! jak mogłaś coś takiego wymyślić?! no jak?! Jemu nie może się nic stać wiesz o tym prawda? ; D nie mogę się doczekać następnego rozdziału! pisz szybko ; )

    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzia super, ale jak Kierana porwali, mój pierwszy obraz w głowie to był Kieran drący się jak dziewczynka ciągnięty przez jakichś facetów XDD

    OdpowiedzUsuń