niedziela, 6 października 2013

Thirteen ♡

Dopiero teraz dotarło do mnie, że była dla mnie kimś więcej niż.. zwykłą przyjaciółką.
-Wow, świetnie. -uśmiechnąłem się sztucznie.
-Jestem z nią dopiero tydzień, ale czuję że chcę z nią być już do końca mego życia! -oznajmił Sean, całując Ally w policzek, po czym ona lekko zarumieniła się.
-Moglibyśmy już iść do domu? Nie chcę tu być już ani sekundy dłużej. Nienawidzę szpitali. -szybko odbiegłem od tematu, by już nie widzieć jak duża miłość jest między nimi.
-Jasne bracie! -odpowiedział Sean, biorąc moją torbę.

*Ally

W końcu wychodzimy z tego okropnego miejsca jakim jest szpital. Już dosyć mam tego budynku, wystarczająco się do niego najeździłam. Kiedy moja mama była chora, byłam w nim niemalże codziennie przez dwa lata. Niestety po dwóch latach walki z chorobą zmarła. Przejęłam wszystkie jej obowiązki, zaczęłam pracować żeby jakoś zdobywać pieniądze, płaciłam rachunki, gotowałam obiady, co prawda tylko dla siebie, bo zostałam wtedy sama.. Miałam tylko Megan, z którą widziałam się tylko i wyłącznie w szkole. Teraz czuję, że jestem w pełni szczęśliwa. Mam przy boku osobę, którą kocham i z którą chcę spędzić resztę mojego życia. Mam wspaniałych przyjaciół i w końcu patrzę na świat przez różowe okulary. Jeszcze dwa lata temu ciężko byłoby mi tak powiedzieć, ale czuję że mam dla kogo żyć.
Gdy załatwiliśmy wszystkie sprawy, związane z wypisem Kierana, mogliśmy swobodnie wrócić do domu. Patrząc w pochmurne niebo, wciągnęłam powietrze nosem.
-Sean.. -przerzuciłam wzrok na chłopaka.
-Tak skarbie? -zapytał pakując torbę do bagażnika.
-Kocham Cię, cieszę się, że wszystkie problemy już minęły. -powiedziałam wciąż patrząc mu głęboko w brązowe tęczówki.
-Ja Ciebie też.. myślałem o tym od jakiegoś czasu.. eh, może poszłabyś dzisiaj ze mną na obiad do Tracy.. Nie wie o nas, a na pewno bardzo by się ucieszyła. -powoli przytulając mnie do siebie zaproponował chłopak.
-Myślisz, że to nie za wcześnie?
-Przecież wiesz, jak bardzo ona Cię lubiła, wciąż cię lubi. -Sean szybko się poprawił.
-Dobrze, mogę pójść..
Przerzuciłam wzrok na zasmuconego Kierana czekającego na nas w aucie.
-Poza tym martwię się trochę o twojego brata..
-Nie przejmuj się.. Jest tym wszystkim zmęczony. Położy się na kilka godzin, to mu przejdzie.
Skinęłam głową. Pocałowałam Seana w policzek i wsiadłam do auta.
Przez całą drogę obserwowałam spływające po szybie krople deszczu. Co chwilę zerkałam w lusterko, by zobaczyć co robi Kieran. On jest dla mnie jak brat, widziałam, że coś z nim jest nie tak. Za dobrze go znam. Nie odzywaliśmy się do siebie przez resztę drogi. Gdy byliśmy już pod rodzinnym domem Lemonów, zobaczyłam czekającą na nas Tracy z ciepłym uśmiechem na twarzy i łzami w oczach.. Szybko podbiegła do Kierana i mocno przytuliła go do swojej piersi. Niespostrzeżenie wytarłam pojedynczą łzę, spływającą po moim zarumienionym policzku. W tamtej chwili dotarło do mnie, jak bardzo tęsknię za swoją mamą. No cóż, czasu nie cofnę. Nie warto myśleć o przeszłości.
-Dzień Dobry Tracy. -niepewnie odezwałam się.
-Ally! Dziecko, jak ja Cię dawno nie widziałam.. Co się z Tobą działo? -zapytała przytulając mnie czuje na przywitanie.
-Długa historia. -chciałam jak najszybciej odbiec od tematu.
-Mamo, zaprosiłem Ally na obiad. Nie jesteś zła? -zapytał Sean.
Czułam, że też nie chce go poruszać.
-Sean! Jasne, że nie jestem! Będzie mi miło usiąść całą rodziną przy stole.
Spojrzałam niepewnie na Sean'a, by upewnić się, że nic jej o nas nie powiedział. On tylko ciepło się uśmiechnął i pokręcił głową, co miało oznaczać że nic jej nie mówił. Odwzajemniłam jego uśmiech.
-No to zapraszam do środka. Zaraz zmokniemy. -odrzekła Tracy wyciągając rękę w znak gościny. Przeszliśmy powoli do salonu. Wielki stół był zastawiony eleganckim obrusem i dużą ilością jedzenia. Tracy dopięła wszystko na ostatni guzik. Momentalnie z piętra zszedł Mark i Dean. Ciepło się przywitali i usiedli do stołu.
-Tracy.. -zawołałam kobietę.
-Słucham Ally?
-Pomóc Ci w kuchni? -zapytałam niepewnie patrząc na uśmiechającego się do mnie Sean'a.
-Nie, nie. Usiądź do stołu, za chwilę przyjdę! -odpowiedziała zatroskanym głosem Tracy.
Posłuchałam jej i usiadłam na wolnym krześle obok Sean'a. Z nerwów pocierałam dłonie.
-Ej mała, nie denerwuj się! -chłopak szepnął mi do ucha.
Złapałam zimną dłoń Sean'a i odszepnęłam.
-Kocham Cię.
W tym momencie do salonu weszła Tracy, uśmiechnęła się i dosiadła się do nas.
-A więc co tam u was nowego? -dopytywała nakładając sobie na talerz kawałek indyka.
Przez chwilę milczałam, nie wiedziałam czy to faktycznie dobry pomysł by im powiedzieć.
-Dobra, nie przeciągajmy już. -powiedział poważnie Sean cały czas łapiąc mnie za dłoń. -Jesteśmy razem!
Dean prawie zakrztusił się swoim napojem. Kieran wpatrywał się na całą sytuację, a Tracy niemalże popłakała się ze szczęścia.
-Synu.. -zaczął Mark przełykając kawałek mięsa. -Dobry wybór!
Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa, że akceptują nasz związek.


___________________________________

Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach, piszcie swoje nicki z twitter'a w zakładce "Powiadomienia" :)

~DameLemon

6 komentarzy:

  1. Hahahahahaha jebłam z reakcji Dean'a ^_^ wyobraziłam sobie jak to by wyglądało :P hahahaha
    A rozdział jak zawsze ganialny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahha reakcja Dean'a bezcenna już sobie to wyobraziłam xD
    nareszcie kolejny rozdział już nie mogłam się doczekać, żal mi Kieran'a ; < jakoś db poradzi :D nie no żarcik serio mi go żal...

    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeezuuuuu świetny rozdział. Czekam na jest. :P / Deana94

    OdpowiedzUsuń
  4. haha, rozwaliła mnie reakcja Dean'a :P
    szkoda mi Kierana ... :(
    świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi sie to jak piszesz i wyglad bloga ale troche akcja sie dzieje za szybko jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń